sobota, 19 października 2013

Slave (Rozdział I)

Autor - Yesung Oppa
Beta - tak
Pairing - YeWon/broken!KyuSung/HimUp/GDChaezy/JongKey
Rodzaj - AU/Psychological/Drama
Ostrzeżenia - Oczywiście seks, przekleństwa itd.
Tytuł - Slave






~*~



1. Horse&Turtle





Czym jest miłość? Czym jest świat? Czym jestem Ja?
Dlaczego istnieje tyle pytań, na które od wieków nie ma odpowiedzi? Dlaczego to tak Nas męczy? Czemu nie możemy sobie z nimi poradzić?
Kim, albo czym jestem, że za wszelką cenę próbuję znaleźć rozwiązanie? Zdawać się może, że nikim szczególnym.
Ale mimo to próbuję.

Miłość.
Czy w ogóle istnieje?
Jeśli tak, to czemu do cholery tak boli? Przynosi tyle cierpienia, a przecież miała być najcudowniejszą rzeczą, jaka Człowieka może spotkać w życiu...

A może tu nie chodzi o życie, tylko Życie? Mówimy o niej teraz tak lekko, jakby była przedmiotem, który łatwo jest zanieść do sklepu i wymienić na coś innego. Co, jeśli jej prawdziwa strona ujawnia się nam dopiero po śmierci? Kiedy mamy wrażenie, że odebrano Nam już wszystko, dostajemy więcej, niż mogliśmy sobie zamarzyć...?

Czym jest świat?
To tylko Nasza planeta zwana Ziemią, tak duża a jednocześnie malutka, jedynie niewielka część Wszechświata, która teoretycznie w niczym się nie wyróżnia...
To jednak jest w miarę zrozumiałe. Dlaczego jednak traktujemy drugą osobę tak, jakby była dla Nas tym „światem”?

Jak Człowiek może być aż tak drogi dla drugiego Człowieka, by Ten zastępował nim wodę, światło, jedzenie i sen? Czy to w ogóle możliwe? Może tak, może nie. To zależy tylko od tych dwóch Osób, które żyją w tej złudnej i niebezpiecznej otoczce, nieświadomie zbliżając się ku krawędzi...

I nareszcie, czym jestem Ja?
Kimś znaczącym, człowiekiem który na zawsze zmieni wszystko, w tym bieg historii? Nie sądzę. Jestem zbyt słaby, a jednocześnie zbyt silny. Zbyt przeciętny, ale zbyt niezwykły.
Zbyt głupi, a jednocześnie zbyt mądry.

Jaki jest mój cel? Do czego zmierzam? Dlaczego żyję? Dlaczego co noc zadaję sobie te pytania, podczas gdy wszyscy w mieście już śpią, bezmyślnie zawinięci w kołdry i wtuleni w osoby, które...
Kochają?
Gdzie?
Na tym świecie?
Kto?
Oni?
Na pewno nie ja.


Skoro nie mogę zmienić historii, to dlaczego ona powtarza się na moich oczach? Skoro jestem tylko nic nie znaczącym ludzkim istnieniem, to dlaczego dane mi jest tak cierpieć? Boga nie ma, takie było moje założenie od pierwszego dnia, gdy przekroczyłem próg szkoły.
Potem następnej, następnej i następnej... Aż w końcu znalazłem się tu, gdzie jestem teraz.


Boga wciąż nie ma. I nie będzie.
Jesteśmy zdani tylko na siebie.

Sami musimy odnaleźć odpowiedzi, nikt za Nas tego nie zrobi.

Dlatego poszukuję. Pytam. Błądzę.
Czym jest miłość? Czym jest świat? Czym jestem Ja?

Może kiedyś w końcu się dowiem...


Moje show już się rozpoczęło.


~*~

- Siwon, kretynie... Idziesz z nami, nie ma nawet innej opcji.

Brunet podniósł wzrok na swojego przyjaciela i zmarszczył brwi. Po jego minie widać było, że nie przyjmuje sprzeciwów, szczególnie od niego. Gęste brwi, przydługa grzywka i błyszczące oczy, które od lat przypominały mu siebie samego.
Choi Minho i Choi Siwon nie byli braćmi. Co nie znaczy, że tak się nie zachowywali. Nabrali już nie jedną osobę na swoje zadziwiające podobieństwo, które ujawniało się szczególnie wtedy, gdy obaj się uśmiechali. Kąciki ust uniesione ku górze w identyczny sposób, delikatne zmarszczki wokół oczu i lekko uniesione nosy. Jak to mogło być możliwe?

Jako szczeniak Siwon często się zastanawiał, czy Minho nie jest czasami jego zaginionym bratem. Znali się dosłownie od piaskownicy i szybko złapali ze sobą dobry kontakt.

Na tym świecie nie ma przypadków.

Teraz jednak wyjątkowo mocno chciał, by młodszy Choi najzwyczajniej się od niego odczepił, dał mu w spokoju pracować na swój awans. Bo już wkrótce go dostanie, prawda? Modlił się o to co wieczór, nie ma mowy, by Bóg nie wysłuchał jego nieskomplikowanych próśb...

- Po raz kolejny powtarzam... Nigdzie z wami nie pójdę. Ani teraz, ani jutro, ani nigdy.

- Ale spójrz, kto dziś występuje! Cholera, nawet nie wiesz jak trudno było zdobyć bilety na jego występ... - odparł Minho, próbując tym razem nieco innej taktyki. Postanowił wziąć go na litość, co niestety przestało działać już w podstawówce.

- Nic mnie to nie obchodzi. Weźcie Jinki'ego.

- Jinki nie jest gejem.

- A co, ten biedaczek JongUp niby jest?

Minho wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko.

- Siwon, ty nic nie rozumiesz... - pokręcił głową. - Nie widzisz, że my go chcemy po prostu wkopać?

- Bardzo miło traktujecie mojego asystenta, nie ma co...

Minho westchnął ciężko, wpatrując się błagalnie w najlepszego przyjaciela. Doskonale wiedział, że bez niego to żadna zabawa... Kiedyś było inaczej, poszedłby z nim od razu, nie pytając się nawet kiedy i gdzie. Jak to możliwe, że praca aż tak go zmieniła? Czyżby zależało mu na tym awansie tak bardzo, by wystawić swoich przyjaciół? Co jest niby złego w porządkowaniu archiwum KBS World? To całkiem przyjemna i pożyteczna praca, chociaż rzeczywiście, nie wymagała za dużo sprytu i umiejętności... Ten Siwon i jego zawyżone ambicje.
- Nieważne. Posłuchaj: pójdziesz z nami tak czy siak, chociażbym miał cię za uszy ciągnąć.

- Twoje są bardziej odstające. - odburknął starszy Choi, okręcając się na krześle. Nie miał czasu na pierdoły, musiał wracać do pracy.

- Bardzo zabawne. - Minho zmarszczył brwi, po czym sięgnął do kieszeni i wyjął z niej niewielki bilet i położył go na jego biurku. - Jutro o osiemnastej. Tylko się nie spóźnij, bo w trakcie występów już nie wpuszczają.

- Mhm. - bąknął Siwon, nie zwracając jednak na niego już najmniejszej uwagi. Jego przyjaciel, wyjątkowo obrażony, prychnął pogardliwie i ruszył w kierunku swojego własnego biurka, nie zwracając uwagi na pytające spojrzenia, jakie atakowały go ze wszystkich stron. Jeśli ten kretyn sądzi, że tak po prostu mu odpuści, to jest w błędzie i to wielkim. W końcu załatwił to wszystko głównie dla niego, by się odprężył, nieco zabawił, odpoczął od pracy... Prychnął pogardliwie i wrócił do swojej pracy. Tak tego nie zostawi, nie ma mowy.

Siwon tymczasem westchnął i kątem oka zerknął na bilet, wciąż leżący samotnie na jego biurku. Złotymi literami wypisana była nazwa klubu i imię jego głównej gwiazdy, która tego dnia miała wystąpić ze swoim „nowym, zaskakującym show”. Oczywiście, Choi znał go, gdyż już od prawie dziesięciu lat siedział w tym półświatku, jednak dotąd jakoś nie miał okazji się tam wybrać. Przyjaciele często z rumieńcami na twarzach opowiadali mu o swoich wrażeniach, on jednak mimo wielkich chęci zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy, był tak pochłonięty pracą, że nie miał nawet czasu o tym pomyśleć... Ten Minho, on to zawsze wszystko pokomplikuje...

Rozejrzał się dookoła na wypadek, gdyby ktoś go obserwował i chwycił szybko bilet w dłonie. Zmarszczył brwi, kiedy doszukał się na nim ceny. I co on ma niby teraz zrobić? To by było bardzo nie fair, gdyby jego przyjaciel zmarnował aż tyle forsy. A może tak mu ją oddać?

Pokręcił głową z niedowierzaniem i schował go do kieszeni. A niech to. Teraz już do końca dnia będzie się sam ze sobą bił o to, co z tym fantem zrobić. Wielu z jego przyjaciół dosłownie dałoby się pokroić za możliwość zobaczenia występu takiej gwiazdy. Szczerze powiedziawszy, to poniekąd on sam do nich należał...

Cholera.

Notując sobie w pamięci, by przy następnej okazji zabić Minho gołymi rękoma, pokręcił głową z niedowierzaniem i wrócił do swojej pracy.


~*~

Następnego wieczoru punktualnie o osiemnastej Siwon siedział w samochodzie przed domem swojego przyjaciela i ze zniecierpliwieniem bębnił palcami w kierownicę. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę tu jest. Tego wieczoru miał tonę roboty, a zamiast siedzieć w mieszkaniu i jak normalny człowiek się nią zająć, to on lata po domach i zbiera kumpli, którzy prawie na siłę wyciągają go na całą noc. Przymknął powieki ze zdenerwowaniem. No i na dodatek właśnie zaczęło padać. Jakby gorzej już być nie mogło...

JongUp zerknął na niego pytająco, gdy mężczyzna oparł głowę o szybę i przymknął powieki, próbując się jakoś uspokoić. Chciał spytać, czy wszystko w porządku i gdzie tak właściwie jadą, ale nie mógł się na to zdobyć. Przeniósł wzrok na drzwi wysokiego wieżowca, z którego właśnie wychodził Minho. Moon był pewien tego, że na widok deszczu Choi zaklął soczyście, gdyż jego usta poruszyły się w charakterystyczny sposób, zarezerwowany tylko na te momenty, kiedy opierdzielał swoich pracowników w najmniej cenzuralny sposób, na jaki mógł się zdobyć.

Chwilę potem młodszy Choi już siedział w aucie, przemoczony do suchej nitki, mimo iż na zewnątrz przebywał niecałe siedem sekund.

- Jedźmy już. - powiedział, nawet nie racząc się z nimi przywitać. Brwi Siwona powędrowały ku górze, jednak posłusznie uruchomił silnik i wyjechał ze strzeżonego parkingu. Brakowało jeszcze jednej osoby, która miała czekać na nich pod samym barem, gdyż był on jego stałym bywalcem. Starszy Choi podejrzewał, że Donghae sam to wymyślił. To było dla niego takie typowe...
Przez całą drogę JongUp przenosił wzrok z jednego na drugiego, jednak widocznie żaden z nich nie miał najmniejszego zamiaru mu tego wszystkiego wytłumaczyć. Ledwo co rodzicom zdołał się jakoś wytłumaczyć... Miał nadzieję, że go gdzieś nie wywiozą i nie spiją do nieprzytomności. Po takich jak oni wszystkiego można się było spodziewać...

Na dobrą sprawę to on sam nawet nie wiedział, jak dał się na to namówić. W momencie w którym stanął przed nim uśmiechnięty młodszy z panów Choi i dostrzegł ten niebezpieczny błysk w jego oku wiedział już, że nie ma mowy, by odmówił. Nieważne, co zaproponuje. Sądził jednak, że Minho mu po prostu powie co i jak. Czyżby znowu się przeliczył?
Co za wrzód na dupie...

Najgorsze jednak było to, że kompletnie nie znał tej części miasta, w jakiej się obecnie znajdowali. Po prawej stronie mijali niezliczone budki ze smażoną rybą i innymi przysmakami, po lewej natomiast ciągnęły się niskie, odrapane domki z łuszczącą się farbą. Co oni mogą robić w takim miejscu? Spróbować każdego rodzaju makreli na tej ulicy? Szczerze w to wątpił... Miny obu mężczyzn nie zdradzały kompletnie nic. Minho z uwagą wpatrywał się w bębniące o szybę krople deszczu, podczas gdy Siwon całkowicie skupił się na drodze, nie przejmując się pytającymi spojrzeniami, jakie posyłał mu nastolatek. W końcu JongUp postanowił dać sobie spokój i westchnął ciężko, opadając na siedzenie. W tym momencie starszy Choi mruknął:

- To gdzieś tutaj, czy może się mylę...?

Minho natychmiast podniósł głowę do góry i wyprostował się nieco, mrużąc oczy.

- Tak, jeszcze trochę... Na skrzyżowaniu w prawo.

JongUp ze zdziwieniem zauważył, jak bardzo w ciągu tych paru metrów zmieniła się okolica. Zniknęły budki z jedzeniem i zaniedbane domy, nie było już dziurawego asfaltu i zniszczonego chodnika. Wjechali w przytulną, ale uroczą uliczkę, otoczoną przez eleganckie bary i kluby, poprzetykane ciemnymi zaułkami, które pewnie skrywały mnóstwo tajemnic. Na samą myśl Moon wzdrygnął się nieco. Chyba raczej wolał się w nie nie zagłębiać...

- Co jest? Czyżbyś już wiedział, gdzie jesteśmy? - spytał Minho, nachylając się nad jego siedzeniem. Chłopak mechanicznie pokręcił głową.

- Przykro mi sonsaengnim, ale nie mam zielonego pojęcia... - odparł chłopak słabo, licząc na to, że może w końcu się czegoś dowie. - Nigdy nie byłem w tej okolicy...

Mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo i pokiwał głową, po czym przysunął bliżej Siwona i poklepał go po ramieniu.

- To tutaj. Donghae powinien już czekać.
Starszy Choi pokiwał głową i westchnął ciężko. Czyżby jemu też się nie podobało to, gdzie się obecnie znajdowali? Dziwne. JongUp przeczesał włosy palcami i przymknął powieki, skupiając się całkowicie na tym, by uspokoić nerwy.
Otworzył je w momencie, gdy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu i powiew zimnego powietrza z prawej strony. Ze zrezygnowaniem przetarł oczy dłonią i wyszedł na zewnątrz. Pierwszą rzeczą jaką ujrzał był szeroki uśmiech Minho i bilet, który wcisnął mu w dłoń.

- Miłej zabawy młody. - z tymi słowami odwrócił się do niego plecami i ruszył w kierunku wejścia do niewielkiego, acz eleganckiego budynku, oświetlonego wyjątkowo mocno nawet jak na taką okolicę. Niepokój Moona sięgnął zenitu. Zerknął na bilet i zmarszczył brwi, po czym podniósł głowę i ujrzał nazwę klubu, przed którym właśnie się znajdował.

Zamarł.

- Nie... to niemożliwe. - jęknął i w jednym momencie pożałował tego, że się na to wszystko zgodził. Jak mógł być taki głupi, przecież szło się domyślić...

Tuż przed jego oczami lśnił na złoto elegancki napis: Horse&Turtle.


~*~


- Wciąż uważam, że to zły pomysł, by go tu zabrać. - Siwon poprawił marynarkę i rozsiadł się wygodnie na czerwonym, okręcanym fotelu, ukradkiem zerkając na swojego przyjaciela. Minho tylko wzruszył ramionami, jakby mało go obchodziło to, co się teraz stanie z JongUpem. W końcu to nawet nie był jego pomysł, on tylko za to wszystko zapłacił. - Przecież to mój podwładny.

- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło Siwon. Teraz się będzie ciebie bał jeszcze bardziej.

Mężczyzna pokręcił głową z niedowierzaniem. Kątem oka ujrzał zmierzającego w ich kierunku Donghae, trzymającego uważnie w dłoniach trzy drinki. Starszy Choi wywrócił oczyma. Ciekawe kto teraz ich odwiezie do domu...

Nie było mu dane jednak długo się nad tym zastanawiać. Lee błyskawicznie wcisnął mu w rękę szklankę i usiadł między nim i Minho, uśmiechając się z zadowoleniem.
- Widzieliście JongUpa? Jego mina jest po prostu bezbłędna! - oznajmił z szerokim uśmiechem.
- Daruj sobie...

- Ooo, ktoś tu wciąż jest nie w sosie~ - starszy Choi poczuł lekkie uderzenie w ramię i skrzywił się nieznacznie. - Nie martw się Siwon-ssi. Już niedługo humorki ci przejdą. A teraz – wasze zdrowie!

Obserwował jak Donghae jednym susem opróżnia całą szklankę i wyciera usta w rękaw z zadowoleniem. Spojrzał na swojego drinka i odstawił go na stół, stwierdzając że wolałby go wypić sam – w domu, przy komputerze, najlepiej we własnym salonie. Przeniósł wzrok na wciąż jeszcze nieoświetloną scenę i westchnął cicho. Miał przynajmniej nadzieję, że to co zobaczy będzie warte tego poświęcenia...

Nie brał udziały w żywej dyskusji, jaką prowadzili ze sobą Donghae i Minho, nawet zbytnio się na niej nie skupił. Rozejrzał się dookoła, stwierdzając że Horse&Turtle nie wyróżnia się niczym szczególnym spośród reszty klubów, w których bywał: trzy sceny, w tym jedna duża, bar, wygodne siedzenia, duże czarno-białe zdjęcia tancerzy na ścianach, młodzi kelnerzy... W rogu sali ujrzał JongUpa, zerkającego ze strachem w oczach na wszystko to, co się wokół niego działo. Mimowolnie zrobiło mu się go żal i posłał mu słaby, ale pokrzepiający uśmiech.

Nie dowiedział się już, czy Moon go odwzajemnił, bo nagle wszystkie światła zgasły. Siwon usiadł wygodniej i zerknął na przyjaciół, całkowicie zafrapowanych tym, co zaraz się będzie dziać na scenie. Gdy usłyszał pierwsze dźwięki muzyki, które rozległy się niespodziewanie z każdej ze stron, niepokojący dreszcz przeszedł go po plecach. Poczuł jak ekscytacja zaczyna ogarniać również i jego. Wlepił wzrok w scenę i niecierpliwie wyczekiwał momentu, w którym zacznie się show.

Nie musiał długo na to czekać. Już po chwili scena rozświetliła się na przeróżne kolory, ukazując złotą kurtynę, która uniosła się powoli. Oczom wszystkich zebranych ukazało się pięć postaci, jednak domyślił się, że najważniejszą z nich była tylko jedna – szczupły brunet o niesamowicie kocim spojrzeniu, opierający się z gracją o lustro. Jego włosy i koszulka były wilgotne. Kiedy czterech tancerzy po obu jego stronach poruszyło się nieznacznie, on oparł obie ręce na lustrze i przymknął powieki, wypychając biodra do przodu. Na jego ustach czaił się delikatny uśmiech, zdradzający czystą satysfakcję z tego, co robił. Siwon już w tym momencie poczuł się dziwnie. Przełknął ciężko ślinę, kiedy dotarło do niego, że nie potrafi oderwać od tego tajemniczego chłopaka wzroku... A przecież to był dopiero początek.

Brunet błyskawicznie odwrócił się przodem do lustra i zabujał biodrami, odrzucając głowę do tyłu. Wzrok wszystkich na sali mimowolnie powędrował na jego zgrabny tyłek, ukryty w ciasnych, ciemnych spodniach i długie, wyćwiczone nogi. Nagle odsunął się od lustra całkowicie i przeczesał włosy palcami, kiedy dołączyła do niego reszta. Zaczął się właściwy układ, podczas którego co chwilę tancerze szarpali jego koszulką, jakby chcieli ją z niego zedrzeć. Kiedy w końcu im się to udało, starszy Choi prawie westchnął z zachwytu. Mlecznobiały tors nieznajomego przyciągał wzrok, dosłownie hipnotyzował, tym bardziej wtedy, gdy poruszał się do rytmu muzyki. Chłopak przesuwał po nim dłońmi, uśmiechając się zalotnie do swojej publiczności, mrużąc kocie oczy.

Po niecałej minucie tancerze obrali jego spodnie jako swój kolejny cel. Dwóch z nich uklęknęło po jego bokach, przesuwając dłońmi po długich nogach bruneta. Ten wplątał palce w ich włosy, nie pozwalając im na nic więcej, tylko na ich odpięcie. Cała czwórka odsunęła się od niego, kiedy wsunął dłoń pod ich materiał i po raz kolejny przymknął powieki. Po jakiś pięciu sekundach zabujał biodrami i wyciągnął rękę, wracając do grupy i kontynuując układ.

Siwon poczuł jak jego twarz płonie żywym ogniem, kiedy brunet rzucił mu znaczące spojrzenie. Mimowolnie domyślił się, co zaraz zrobi. Tancerz zgrabnie zeskoczył ze sceny i ruszył w jego kierunku, a z jego ust nie znikał uśmiech.

Pozwolił mu rozsiąść się na swoich kolanach i wplątać palce we włosy, wiedząc że każdy mężczyzna w tej sali chce go w tym momencie zamordować z zazdrości. Jęknął cicho, gdy ten otarł się o niego i zachichotał cicho do jego ucha.

- Witamy w Horse&Turtle~ - szepnął miękko i przygryzł jego płatek, po czym zsunął się z gracją i wrócił na scenę. Siwon poczuł, jak cała energia życiowa z niego ucieka. Tego było za dużo jak na pierwszy raz., jednak zmusił się do tego, by obejrzeć występ do końca.

W końcu udało się im zerwać z niego spodnie. Brunet miał na sobie prostą, czarną bieliznę, jednak Choi po raz kolejny skupił uwagę całkowicie na jego nogach. To jak się poruszały w tańcu było wręcz niesamowite... Mógł przysiąc, że to właśnie z nich tancerz był naprawdę dumny.

Występ skończył się w momencie, w którym chłopak o kocim spojrzeniu opadł na kolana i otoczyła go cała reszta, uśmiechająca się z zadowoleniem do widowni. Złota kurtyna ponownie opadła, tajemniczy brunet zniknął Siwonowi z oczu. Światła ponownie rozświetliły cały klub, wszystko wróciło do normy.

Tylko nie on.

- Ej, stary... wszystko w porządku? - ktoś potrząsnął jego ramieniem. Mężczyzna zamrugał powiekami i zerknął na Minho, który od prawie minuty patrzył na niego ze zmartwieniem.

- T-tak... Wszystko okej. - mruknął i przetarł twarz dłonią. Co się z nim stało? Przecież to był tylko striptizer, który usiadł mu na kolanach i jakby nigdy nic po prostu się o niego ocierał... To jego praca w końcu, nie? Z drugiej strony nie tylko to go nakręciło. Jego zgrabne ciało, mimika twarzy, spojrzenie...

- Idziemy czy zapuszczamy tu korzenie? - mruknął zniecierpliwiony Donghae, zerkając na zegarek. Siwon pokiwał głową i wstał z fotela, próbując się jakoś uspokoić. Ruszył za nimi ku wyjściu, całkowicie zapominając o pracy i JongUpie. Minho i Donghae wciąż zaciekle dyskutowali o występie, nie kryjąc rumieńców na policzkach, jednak na żadnego z nich nie zadziałał on tak, jak na najstarszego z ich całej trójki.

- Ten blondyn z tyłu był całkiem słodki.

- Tak, znam go! W zeszłym tygodniu występował solo, miał całkiem uroczy układ~

Choi westchnął cicho i jako pierwszy dotarł do auta. Wsiadł do środka i oparł głowę o siedzenie, podczas gdy jego dłoń mimowolnie powędrowała do kieszeni spodni, w których znajdował się pognieciony bilet. Wyciągnął go i przeczytał imię (pseudonim?) chłopaka, który nie da mu spać przez wiele najbliższych nocy...

Chociaż cała historia zaczęła się już o wiele wcześniej, Siwon zupełnie się nie spodziewał tego, że już niedługo stanie się jednym z jej głównych bohaterów. Jego show również się już rozpoczęło...





Yesung”...

6 komentarzy:

  1. Łoooohohohohoho o.o
    Czekaj, muszę ogarnąć swoje feelsy...
    .
    .
    .
    Jezuniu <3
    Yesung jako seksowny striptizer... Wyobraziłam to sobie *o*
    Współczuję też temu biednemu nastolatkowi... Zostawili go w gej barze... Hej, jak w Kac Seul! xDD
    Jestem baaardzo ciekawa dalszych wydarzeń ^^ No i zaintrygowały mnie dwie rzeczy:
    1-rozdzielisz swoje OTP? Seriously? O.O
    2- KyuSung...? Kyu...? Kyu... Kyu! <3 You made my day (night?) ^w^
    Podejrzewam, że najpierw Yesław będzie z Wielebnym, potem zerwą i będzie z moim Kyusiem, po czym znowu będzie z Siwym... Mnie pasuje, tylko nie zostawiaj Kyu samego, bo będę płakusiać :c
    Wybacz brak porządnego komentarza, ale odebrało mi mowę xDD
    Życzę Ci weny i czasu na jej spożytkowanie.
    Twój młody padawan <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Kyu, nie będę nic zdradzać, chociaż mnie korci, bo to będzie główny... tak jakby wątek w całej historii. Wyjdzie w praniu. I dziękuję, że komentujesz, uwielbiam gdy ludzie tak reaguję *w*

      Usuń
    2. Czy tylko mi się wydaję czy zmieniłaś początek?
      W Twojej 'małej zboczonej książeczce" chyba było trochę inaczej.

      Pozd. Toshiro ;]

      Usuń
  2. O matko #_#
    Db nie na temat rozdziału...
    Kiedy będzie next fs? Czy sf sugmin co$ xd nie przypomina mi sie nazwa srk xd ale to sf kiedy next?c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kocham to opowiadanie i czekam na następną część. Muszę ci pogratulować świetnego wstępu. No i Yesung striptizer fdhsfhdsfsdhuisdiuscgu
    S.K

    OdpowiedzUsuń
  4. kdlajfklagjlafkalfns, takie filsy, że chu*** ;___;
    Noona, więcej i szybciej, tak tak.
    Striptizer Siwon, sklajfk;lafk;la
    KOCHAM CIĘ <3

    OdpowiedzUsuń