wtorek, 2 lipca 2013

Signum Temporis (Rozdział IV)

Autor - Yesung Oppa
Beta - tak (BĄDŹCIE ZE MNIE DUMNI)


N/A:

ZAMYKAM MONTH OF REQUESTS!
Chciałabym wszystkim bardzo serdecznie podziękować za wszystkie pomysły i idee. Niektóre są naprawdę frapujące i już się nie mogę doczekać, kiedy się za nie zabiorę *-* Gdybym wiedziała, że macie takie RZECZY w głowach, częściej bym coś takiego organizowała XD
Co do rozdziału, leży w folderze od soboty... Ach ten brak neta [*]
Trzymcie kciuki, by Wasz Oppa dostał się do liceum... jak nie, to będziecie musieli znosić moje marudzenie.
No.~






Opowieść o boskim darze

W greckiej mitologii występują herosi – dzieci bogów i ludzi, istoty o nadludzkiej sile i wytrzymałości. Po wielu latach badań naukowcy stwierdzili jednoznacznie, że to bujdy, zwyczajne legendy. Jednak przecież w każdej legendzie znajduje się chociaż ziarno prawdy...
Grecy nie rozumieli wszystkiego. Usłyszane opowieści podawali dalej, wielokrotnie jednak zmieniając ich szczegóły, zarówno te mniej, jak i bardziej ważne. Podali nam na tacy historie niewiarygodne i wręcz nieprawdopodobne, lecz... Do pewnego stopnia prawdziwe.
Herosi istnieli. Pod innymi imionami, ku zaraniu dziejów dokonywali wielkich czynów. Jednak aby dostrzec prawdę zawartą w mitach, należy sięgnąć do samych korzeni tych opowieści.
Jak już pewnie wiesz, na początku był Chaos. Materia i czas nie istniały. Próżnia. Pustka. Nicość. Z czasem jednak nastąpił Wielki Wybuch, to pewnie też jest ci już wiadome. Przez miliony lat kształtowały się galaktyki, planety, gwiazdy, oraz rzeczy tak dziwne i niezrozumiałe, że nigdy nikomu się nawet nie śniły i tak już pozostanie. Jednak wraz z Wybuchem ogromna ilość czystej energii uderzyła w świeżo powstałą Drogę Mleczną. Mijały wieki, aż w końcu energia ta zaczęła żyć własnym życiem. Przekształciła się w coś, o co kultury na naszej planecie kłócą się i biją od niepamiętnych czasów, co dla wielu jest oparciem, a dla innych przekleństwem. Jahwe, Budda, Allah...
Bóg.
Tak Ryeowook. Bóg istnieje. Co więcej, wszystko sprowadza się właśnie do Niego. Tutaj powinna nastąpić klasyczna historia o siedmiu dniach, jednak tak nie będzie. Bóg i Natura stworzyli piękną planetę, zajęło Im to jednak mnóstwo czasu. Pod koniec Bóg był tak wykończony, że wiedział, iż sam nie da rady. Postanowił więc stworzyć siedmiu aniołów, Bożych Pomocników, którzy dokończyli Jego dzieło.
Raphael jest aniołem mórz, czuwa nad wodami i nimi podróżującymi.
Michael jest aniołem ognia. Dzięki jego rozkazom żywioł ten zarówno trawi wszystko dookoła, jak i tworzy nowe życie.
Nathaniel jest aniołem piękna i sztuki. Ku jego czci śpiewają ptaki, szumią liście, a kwiaty cudownie pachną i wyglądają.
Gabriel jest aniołem miłości, która łączy istoty na Ziemi siłą tak nierozerwalną, że tylko śmierć może jej przeszkodzić.
David jest aniołem słów. Opiekuje się językami, pilnuje, by nie obumarły i czuwa nad ich pięknem.
Julius jest aniołem ziemi. Dzięki niemu jest ona żyzna, wydaje plony... oddycha.
I ostatni, Bezimienny Anioł, anioł losu. Nigdy go nie ma, gdy jest potrzebny, więc jeśli już musisz kogoś winić za niesprawiedliwości, jakie cię spotykają, niech to będzie on.
Aniołowie ci mają przeróżne imiona, w zależności od wierzeń i kultury. Im to jednak nie przeszkadza, liczy się sama pamięć... Wracając do historii, takim oto sposobem świat, jaki znasz, został stworzony. Ziemia zaczęła oddychać, jednak Bóg coraz bardziej się nudził. Postanowił w resztkach Nicości, zbudować Sobie ogromny pałac, a na Ziemię zesłać ludzi, których stworzył na podobieństwo Siebie i aniołów. Nie byli to jednak Adam i Ewa.
Pierwsza grupka ludzi... No cóż, prototypy. Już drugiej nocy na Ziemi zostali brutalnie pogryzieni przez wilki. Tak powstały znane ci już pewnie wilkołaki.
Bóg czuł się niepocieszony. Po kolejnych próbach doznał olśnienia, kiedy przypomniał sobie prawa, jakie Natura mu postawiła. Ewolucja, to był klucz do sukcesu.
W tym momencie pewnie nasuwa ci się pytanie, czy Stary Testament to jedna wielka fikcja, a co za tym idzie, czy Nowy również? Otóż nie. Obie księgi mają sobie wiele prawdy, podobnie jak greckie mity, jednak jest ona dozowana w niewielkich ilościach. Nawet po wielu tysiącleciach ewolucji, Bóg wciąż uważał ludzi za rasę głupia i prymitywną. Nie zrozumieliby wszystkiego od razu.
Nawet On sam nie wie, jak na Ziemi pojawiły się wampiry. Wielu uważa, iż są one dziećmi Szatana, który niespostrzeżenie zamieszkał wśród nas. W każdym razie przysporzyli oni wiele kłopotów zarówno Stwórcy, ludziom, jak i wilkołakom, którzy żyli nawet nie zwracając na siebie uwagi. Bóg musiał szybko podjąć decyzję, co uczynić.
Nakazał więc siedmiu aniołom zejść na Ziemię i połączyć się z ludzkimi kobietami. Dzięki temu powstała nowa, niesamowicie silna i wytrzymała rasa. I tu wracamy do początku naszej opowieści - „greccy” herosi to pierwsi filius caeli. Synowie Niebios.
Jesteśmy niewielkim ludem. Żyjemy w ukryciu, w historii nie ma o nas wyraźnych wzmianek, nie mieszamy się w sprawy ludzi, jeśli nie musimy. Nasi przodkowie szybko poradzili sobie z wampirami, przez co znowu nastał spokój. Nie na długo, jednak to już jest materiał na inna opowieść. Myślę, że dowiedziałeś się dzisiaj już wystarczająco, Wookie.

~*~



4. Niezupełnie cicha cisza

Stał na balkonie, wpatrzony tępo w powoli wschodzące zza horyzontu słońce, nerwowo przygryzając dolną wargę. Miał skostniałe od zimna i wiatru palce, jednak nie schował ich do kieszeni swetra. Ba, nawet nie pofatygował się o to, by go włożyć. Po prostu stał, pogrążony w swoich własnych myślach, przez co nic, co się działo poza jego mózgiem, do niego nie docierało.
Jedno wiedział na pewno – Yesung w życiu by go nie okłamał. Nie wiedział, dlaczego był tak bardzo o tym przekonany. Było to tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne. Nieważne, jak bardzo niewiarygodna była jego historyjka... Ryeowook był skłonny mu w nią uwierzyć.
Poza tym, jak najbardziej trzymała się kupy.
I to w tym było najgorsze. Fakt, że blondyn właśnie zakwestionował prawie wszystkie prawa wiary, a Kim mu w to bezgranicznie uwierzył, był straszny. Wookie wiedział, że nie mógłby się tym z nikim podzielić, nawet z Kyuhyunem. Po pierwsze, obiecał to im.
Po drugie, przecież nikt by mu nie uwierzył.
Zastanawiało go jednak, czy Watykan o tym wiedział, papież, kardynałowie... I po prostu patrzyli na tych biednych ludzi, którzy modlili się, a nawet sami nie wiedzieli, do czego. Cóż, Bóg się nie pomylił. Ludzie to wciąż głupia i prymitywna rasa.
No tak. A co z wampirami i wilkołakami?
To już było całkiem śmieszne. Za dzieciaka przeczytał niezliczoną ilość książek o tych kreaturach, jednak ani na moment nie przyszło mu do głowy, że mogą one istnieć naprawdę. Po pierwsze, nigdy w życiu żadnego z nich nie spotkał. Po drugie, picie ludzkiej krwi i przemiany podczas pełni księżyca? No błagam... Jednak jak się teraz nad tym zastanowić, musiało być w tym trochę prawdy. W końcu, legendy musiały jakoś powstać, nie?
Niespodziewanie zaczęła boleć go głowa i dotarło do niego, że jest już wcześnie rano. Czyli nie spał całą noc. Cudnie. Przynajmniej nie musiał lecieć do pracy i siedzieć tam do samego wieczora. Jeśli jednak jak najszybciej nie napisze tego gównianego artykułu, już niedługo nie będzie miał do czego lecieć tak wcześnie rano...
Cholera.
Kiedy zimno i ból naprawdę zaczęły dawać mu się we znaki, postanowił wejść do środka. Gdy tylko zamknął za sobą drzwi, poczuł czyjąś obecność za plecami, oraz delikatny zapach bzu i popiołu.
- Nie słyszałem, jak wróciłeś. - mruknął czując, że nagle okropnie zaschło mu w gardle. Usłyszał kroki i ciche westchnięcie.
- Cóż, myślałem, że śpisz... Nie chciałem cię budzić. - odparł gładko mężczyzna, opierający się o framugę drzwi. Skórzana kurtka, ciemne spodnie i wysokie tenisówki. Na twarzy zero oznak zmęczenia. Włosy idealnie ułożone, perfekcyjny uśmiech. Ryeowook poczuł się dziwnie.
- Niepotrzebnie... - mruknął, spuszczając wzrok w podłogę. - Ja...
- Powiedział ci, prawda?
Kim po raz kolejny docenił jego zdolność dedukcji. Posłał mu zdziwione spojrzenie, na które ten zareagował wzruszeniem ramion.
- Wbrew pozorom, bardzo łatwo cię rozgryźć.
- Dzięki.
- No... i co o tym wszystkim myślisz?
Co myślał? Jego mózg był zbyt zmęczony, by mógł odpowiedzieć na to pytanie. Czuł się nieswojo ze świadomością, że właśnie poznał pilnie skrywaną przez wieki tajemnicę, ale... Potrzebował snu, który by mu to wszystko uporządkował.
- Dziwnie...
- Rozumiem. - odparł, ściągając kurtkę z ramion i rzucił ją na fotel. - Chociaż, znając ciebie, jeszcze wiele rzeczy od niego wyciągniesz.
Zmarszczył brwi.
- Przeszkadza ci to?
- Nie, ale... - Siwon ponownie westchnął, po czym podszedł do niego i poklepał po ramieniu. - Uważaj, o co pytasz.
To źle zabrzmiało. Ryeowook wzdrygnął się, ale nie strącił jego dłoni.
- Będę pamiętał.
- Dobrze... To tego. Idź się zdrzemnij, wyglądasz jak wrak człowieka. - stwierdził, chwytając kurtkę z fotela i idąc w kierunku kuchni. Dziennikarz pokiwał głową, ale mimo zmęczenia wątpił, czy da radę zasnąć, chociaż wiedział, że musi. Kto normalny spałby z myślą, że pod jego dachem mieszka dwóch pół-aniołów filius caeli?
Pokręcił głową, po chwili chowając twarz w dłoniach. Wciąż miał przedziwne wrażenie, że już niedługo wszystko pokomplikuje się jeszcze bardziej...

* * *

Yesung zadziwiał Ryeowooka z każdym dniem coraz mocniej.
Blondyn miał niewytłumaczalną skłonność wkładania na siebie rzeczy, których normalny facet nie ubrałby za żadne skarby świata. Najgorsze było jednak to, że wyglądał w nich cholernie dobrze. A to było denerwujące.
Jednego dnia miał na sobie długą, szarą podkoszulkę i czarno-białe leginsy, innego natomiast luźną, bladoróżową bluzkę z długim rękawem i te same shorty, w których widział go za pierwszym razem. Ostatnim razem jednak przeszedł nawet samego siebie.
To była sobota, dość chłodna jak na początek lipca. Yesung przyszedł do domu z szerokim uśmiechem i wiadomością, że do kin wchodzi właśnie nowy film Michaela Bay'a. Pod tym względem akurat i on i Siwon byli... normalni. Słuchali normalnej muzyki (Yesung gustował w starym, brytyjskim rocku, Siwon natomiast wolał Michaela Jacksona i nowsze kapele), oglądali normalne filmy, chodzili do restauracji, teatru, na spacery... W pierwszym tygodniu wydawało się to dla Ryeowooka wręcz niepojęte, że prawie boskie istoty mogą obchodzić tak przyziemne rzeczy. Po czasie jednak zdążył się przyzwyczaić, jednak ten aż nadmierny entuzjazm Yesunga nigdy nie przestał go bawić.
Skończyło się na tym, że blondyn zdołał wyciągnąć Siwona na premierę filmu w pobliskim kinie. Jakież było zdziwienie Ryeowooka, kiedy po niecałej godzinie chłopak wynurzył się z łazienki i uśmiechnął się do nich promiennie...
Miał na sobie zwykły, biały tshirt, błękitne podarte rurki i czarne, pełne buty na dziesięciocentymetrowym obcasie. Kim dosłownie zachłysnął się śliną na jego widok. Co więcej, Siwon wcale nie wydawał się być zaskoczony tym, co ujrzał. Ba, wydawał się być tym bardzo zadowolony. Powiedział mu, że pięknie wygląda, a po chwili już ich nie było.
Yesung był ekstrawagancki, Siwon natomiast stonowany i elegancki. Preferował koszule, różnokolorowe spodnie i skromne dodatki, których zawsze było w sam raz. Zresztą, nie musiał się zbytnio starać, gdyż zawsze był „nieziemsko przystojny”, jak to zwykł mówić o nim Yesung. Mimo różnic, obaj pasowali do siebie tak dobrze, że z czasem zaczęło to być dla Ryeowooka aż drażniące.
Z każdym dniem obserwował ich coraz dokładniej. Korzystał też z licznych okazji, kiedy Siwon wychodził wieczorami, a on siadał na kanapie naprzeciwko Yesunga i słuchał jego opowieści.
Chłopak mógł mówić godzinami. Widocznie sprawiało mu to niemałą radość. Fakt, Kim wciąż miał w głowie słowa Siwona, jednak on przecież o nic go nie pytał. Gdy tylko siadał, blondyn sam zaczynał mu wszystko opowiadać, od samego początku.
Coś jednak się zmieniało. Początkowo Ryeowook przyglądał się temu z boku, nie biorąc w tym czynnego udziału, jednak z czasem dotarło do niego, że w tym chodzi głównie o niego. To on się zmieniał. Nie miał pojęcia, jakim cudem. Obecność Yesunga działała na jego kojąco, Siwon natomiast niesamowicie go denerwował. W sumie nic takiego nie robił, ale...
No właśnie.
Cholera jasna...
Jedynym minusem ich wieczorków było właśnie to, że blondyn zwykle mówił właśnie o nim. Wychwalał jego odwagę, siłę, dobre serce i poświęcenie. Rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w swoje drżące dłonie, po raz setny powtarzając, jak bardzo go kocha...
Ale Ryeowook nie chciał słuchać o Siwonie. Chciał wiedzieć więcej o nim samym.
Od ostatniego czasu widział się z Kyuhyunem tylko parę razy. Z tego, co zauważył, chłopak póki co nie zamierzał odzyskać swojej byłej dziewczyny, przez co Kim zaczął go uważać za skończonego debila. Nigdy jednak nie wracali do rozmowy, która wtedy tak go zdenerwowała... Po prostu wiedział, że to nie ma najmniejszego sensu.
Próbował pisać. Starał się robić coś dla tej cholernej pracy i cholernego szefa, ale szło mu to jak po gruzach. Był zmęczony. Zbyt wiele nocy przeleżał bezsennie, wsłuchując się w odgłosy, które świadczyły o niezwykle upojnej nocy dwójki pół-aniołów...
Przepraszam, filius caeli.
Zastanawiał się, czy kiedykolwiek w życiu spotka jakiegoś wilkołaka/wampira?
Czy, skoro Bóg jednak istnieje, to go widzi i co o tym wszystkim myśli?
Jakby zareagowali ludzie, gdyby przypadkiem się o wszystkim dowiedzieli?
Jak długo oni zamierzali u niego zostać i...
... kim stał się dla niego Yesung?

6 komentarzy:

  1. Uhuhu to był bardzo ciekawy rozdział~ Akcja rozkręca się w spokojnym tempie i to jest duży plus. Historia początku świata była świetna! Gratuluję pomysłu i oby było takich więcej. Moment który mnie powalił? Yesung w szpilkach... MATKO BOSKO nadal nie mogę wyjść z szoku a na moich ustach maluje się głupi uśmieszek XD Ryeowook zaczyna nam się robić zazdrosny... Troszkę mi go szkoda :c Ale takie życie. Życzę powodzenia w naborze do LO wiem co czujesz, bo sama przez to teraz przechodzę XD Hwaiting! I życzę dużo weny :3
    N~

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ciągle mam jakieś wyjazdy i przepakowywanie toreb i nie miałam czasu na nic więc trochę mnie tu nie było ;-) Co do rozdziału to muszę przyznać że zostawił mi spory niedosyt, ale to normalne jak mnie coś interesuję ;-) Z każdą kolejną częścią upewniam się że to opowiadanie jest jednym z twoich najlepszych tworów :-) Wszystko jest takie starannie dopracowane:-P Gratuluję ukończenia gimnazjum i mam nadzieję że dostaniesz się tam gdzie chcesz :-* (przepraszam za chaotyczny komentarz ale nie mam czasu nawet żeby usiąść)
    KAGE ~~

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ciągle mam jakieś wyjazdy i przepakowywanie toreb i nie miałam czasu na nic więc trochę mnie tu nie było ;-) Co do rozdziału to muszę przyznać że zostawił mi spory niedosyt, ale to normalne jak mnie coś interesuję ;-) Z każdą kolejną częścią upewniam się że to opowiadanie jest jednym z twoich najlepszych tworów :-) Wszystko jest takie starannie dopracowane:-P Gratuluję ukończenia gimnazjum i mam nadzieję że dostaniesz się tam gdzie chcesz :-* (przepraszam za chaotyczny komentarz ale nie mam czasu nawet żeby usiąść)
    KAGE ~~

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ciągle mam jakieś wyjazdy i przepakowywanie toreb i nie miałam czasu na nic więc trochę mnie tu nie było ;-) Co do rozdziału to muszę przyznać że zostawił mi spory niedosyt, ale to normalne jak mnie coś interesuję ;-) Z każdą kolejną częścią upewniam się że to opowiadanie jest jednym z twoich najlepszych tworów :-) Wszystko jest takie starannie dopracowane:-P Gratuluję ukończenia gimnazjum i mam nadzieję że dostaniesz się tam gdzie chcesz :-* (przepraszam za chaotyczny komentarz ale nie mam czasu nawet żeby usiąść)
    KAGE ~~

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do The Versatile Blogger ^3^
    http://koreanskikisiel.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Również cię nominowałam. xD
    http://onelove-onelive-believe.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-3.html

    OdpowiedzUsuń