Beta - Nie
Promienie słoneczne prześlizgnęły się po jego powiekach, przez co skrzywił się nieco; Siwon powoli otworzył oczy i wlepił mętny wzrok w pustą przestrzeń. Po ułamku sekundy coś gwałtownie go otrzeźwiło. Jego Yesung. Starszy wciąż leżał obok niego, pogrążony w głębokim śnie. Jego spojrzenie ogarniało każdy centymetr pięknej twarzy chłopaka, ciasno zamkniętych oczu i wciąż lekko falującej piersi. Siwon chwycił jego dłoń w swoją i szepnął cicho:
- Yesung, obudź się, ty śpiochu! Yesung!
Poklepał go delikatnie po policzkach, po czym ułożył swoje ciało tuż obok niego i złożył delikatny pocałunek na jego ustach.
- Moja mała kochana księżniczko, proszę się obudzić, gdyż właśnie otrzymałaś pocałunek od swojego księcia~ - zachichotał ze swoich własnych słów, wciąż nie poddając się w budzeniu bruneta.
- Obudź się, Yesung-ah.
- Uwielbiasz naleśniki, prawda? Więc wstań, bo będziesz zmuszony jeść zimne.
- Bądź grzecznym chłopcem, Yesung. Obiecuję, że już więcej nie zadzwonię po lekarza, więc nie bój się, otwórz oczy.
Siwon zamknął go delikatnie w swoich ramionach, zaczynając cicho szlochać.
- Powiedz mi! Co mam zrobić, byś się obudził?!
Brak odpowiedzi.
- Zawsze robiłem codziennie rano naleśniki, jednak żadne z nich nie zostały zjedzone. Chcesz moich pocałunków zaraz po przebudzeniu, więc jestem tu każdego dnia i cię całuję tak długo, aż moje płuca nie zaczynają krzyczeć o tlen. Chcesz, bym mówił, że cię kocham, więc szepczę ci te słowa do ucha co noc. Więc dlaczego... Dlaczego nie otwierasz swoich oczu, by na mnie spojrzeć? Dlaczego nadal trzymasz mnie w tych męczarniach? Yesung, błagam, powiedz coś! Zrobię wszystko, obiecuję! Proszę... Tęsknię za tobą... - cichy jęk wydobył się z jego gardła, jednak jego ukochany wciąż leżał na wygniecionym łóżku w przeraźliwie białej pościeli, nasączonej zapachem środków dezynfekujących.
- Siwon, wystarczy.
Echo rozniosło się po sali, po czym czyjeś dłonie ścisnęły mocno jego ramię, odciągając go od nieruchomego ciała. Podniósł głowę i ujrzał swoimi przekrwionymi oczyma dwóch znajomych ludzi.
- Wujek... ciotka...
Rodzice Yesunga posłali mu współczujące spojrzenie.
- Siwon, zakończmy to w końcu. Minęło ponad siedem lat...
Ten jednak pokręcił głową, nie odrzucając jednak dłoni starszego mężczyzny z ramion, pozwalając im zacisnąć się jeszcze mocniej.
- Siwon, posłuchaj mnie. Robiłeś wszystko, co mogłeś dla naszego syna przez ostatnie siedem lat... i...
- Nie mogę się poddać... Przepraszam, ale to wszystko moja wina...
Nie odpowiedzieli od razu. Matka Yesunga delikatnie poklepała go po głowie, podczas gdy pierwsze łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
- Nie... Yesung był zbyt nieodpowiedzialny, wciągnął cię w to bagno. Wiesz, co jest dla niego najlepsze. Już czas... Siwon... Musimy mu pozwolić odejść...
- Nie możemy! On nie jest martwy! Nadal żyje i oddycha! Spójrzcie na jego twarz... Jest taka rumiana. Proszę... nie każcie mi odejść. Chcę być u jego boku, kiedy wróci do życia. Chcę być pierwszą osobą, którą zobaczy, gdy się obudzi. Chcę z nim być do końca mojego życia... Proszę... Pozwólcie mi...
Szloch młodego mężczyzny łamał im serce. Ojciec Yesunga próbował ukryć swój ból, zaciskając mocno zęby.
- Ty idioto. Nie słyszałeś? Yesung nie żyje! Jego mózg już nie funkcjonuje. Nie może się obudzić na dobre, nie rozumiesz? Nie obwiniaj się. Wszystkie te lata wystarczą. Musisz odejść. Jesteś zbyt młody, by zmarnować resztę swojego życia z nim. Twoja przyszłość wciąż na ciebie czeka, rodzina, kariera... Musisz żyć swoim...
- NIE POTRZEBUJĘ TEGO! - krzyknął, jakby testował swoją wytrzymałość, wciąż ściskając mocno dłonie Yesunga. Opadł bezwładnie na kolana.
- Proszę... Proszę, pozwólcie mi z nim być...
Kobieta padła w objęcia swojego męża, wybuchając płaczem. Ojciec Yesunga patrzył na niego z bólem, po czym westchnął ciężko i wyprowadził swoją żonę z pokoju. Zanim zamknął drzwi, odwrócił się w stronę młodszego mężczyzny i powiedział:
- Miał szczęście... że spotkał cię w tym życiu.
Jak tylko zniknął za drzwiami, Siwon opuścił swoją głowę na materac.
- Nie... Miał pecha, że spotkał mnie w tym życiu...
* * *
- Siwon! Siwon!
Zmarszczył brwi w wyrazie złości, że jego sen został właśnie przerwany.
Coś małego zaczęło szturchać go w bok. Kiedy w końcu powoli otworzył oczy, napotkał jego wzrok, co spowodowało u niego bicie serca tak szalone, jak jeszcze nigdy.
- Siwon, w końcu się obudziłeś. A ja myślałem, że nie jesteś śpiochem... Cóż, chyba muszę zmienić zdanie o tobie. - Yesung zachichotał; jego oczy błyszczały, kiedy patrzył na młodszego z miłością.
- Yesung?
- A kim innym mógłby być ten niesamowity człowiek, który siedzi przed tobą?
Uśmiechnął się szeroko, po czym wyciągnął dłoń, by dotknąć jego niesamowicie pięknych ust i głaskać je bez przerwy. Yesung tu jest. Dotyka go. On tu jest.
Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.
Mam halucynacje? On jest tutaj, ze mną, jego oczy są szeroko otwarte, jego uśmiech... jest dla mnie?
- Siwon!
- Umh?
Młodszy wytarł wierzchem dłoni chłopaka swój policzek, łapczywie pochłaniając bijące od niego ciepło.
- Kocham cię... tak bardzo...
- Ja ciebie też, Sungie. Poczekajmy aż wydobrzejesz, będziemy znowu żyć razem.
Chłopak uśmiechnął się smutno i pokręcił głową.
- Ja... jestem szczęśliwy, że kochasz mnie tak mocno.
- O-o czym ty mówisz? - zająkał się, zdezorientowany.
- Siwon, pozwól mi odejść. Mój tata miał rację. Nie jestem wart twojego poświęcenia.
Choi złapał go mocno za rękę w obawie, że zniknie niespodziewanie.
- Nie... Nienienie... Yesung, dlaczego?
Chłopak wpatrywał się w niego z wciąż widoczną w jego oczach głęboką miłością.
- Kiedy po raz pierwszy próbowałem popełnić samobójstwo, byłem cholernie samolubny. Chciałem znaleźć się przy tobie, znaleźć się tak blisko ciebie, jak to było możliwe. Ale tym razem zrobiłem to, by uwolnić się od tego ciężaru. Musisz pozwolić mi odejść, Siwon. Nie było nam dane być razem w tym życiu...
Starszy pochylił się i złożył głęboki pocałunek na jego ustach, czując słony smak łez. Żałowali, że wcześniej nie zauważyli swoich uczuć. Kiedy w końcu się od siebie odsunęli, dwie pary mokrych od łez oczy spotkały się ze sobą.
- To ostatni raz, Siwon. Kocham cię.
- ...Nie!
~
Siwon poderwał się gwałtownie z łóżka, jego ciało było wilgotne od potu. Poruszył swoimi dłońmi, zauważając, że nie są już one połączone z rękami Yesunga. Chłopak nadal leżał nieruchomo, jego oczy były szczelnie zamknięte, a respirator wciąż podtrzymywał go przy życiu.
- Czy naprawdę musimy rozwiązać to w ten sposób?
Schował twarz w dłoniach, nie mogąc powstrzymać się od płaczu.
- Naprawdę tego chcesz, Yesung?
* * *
Wszystko stało się tak po prostu. Widział jak przez mgłę lekarza, który klepał go po ramieniu, mówiąc coś do niego i rodziców Yesunga, płaczących obok swojego syna, bo jego umysł stał się pusty i martwy, a serce odrętwiało. Usiadł na krześle, kilka korków od łóżka i patrzył...
Pielęgniarki szybko zebrały wszystkie maszyny, które podtrzymywały jego życie przez całe siedem lat. Cienki, biały materiał przykrył jego twarz. To koniec. Odszedł. Na zawsze...
Siwon wciąż jest nieruchomy, podczas gdy z sali wyjeżdża łóżko z jego ukochanym.
Wtem zacisnął dłoń w pięść, by po chwili uderzyć nią w ścianę ze łzami spływającymi litrami po jego twarzy. Po paru chwilach milczenia, Siwon podjął decyzję. Chwycił klucze od swojego auta i wyszedł z pokoju...
* * *
- Yesung, znowu pijesz.
- To nie twój interes.
Chłopak bezmyślnie pogłaskał palcem brzeg kieliszka. Jego oczy, jak zwykle, były zmęczone.
- Znowu z powodu tej dziewczyny...?
- MinSoo nie zrobiła nic złego. - nie pozwolił młodszemu dokończyć. - Byłem...
- Po prostu za bardzo ją rozpuściłeś.
- Szczerze mówiąc, kochając mnie popełniła wielki błąd, Siwon.
- Yesung...
- Siwon... kochasz mnie?
Starszy był wyraźnie pijany, a pięć szklanek mocnego alkoholu sprawiły, że jego twarz poczerwieniała, ale wciąż uśmiechał się do niego nieśmiało.
Wahając się jakąś minutę, Siwon kiwnął głową w odpowiedzi, również czerwieniejąc na policzkach.
- Lubię cię.
- Kłamiesz~
Chłopak wybuchnął śmiechem, sięgając w tym czasie po następną butelkę.
- Nieprawda! Lubię cię... jak brata.
Siwon pośpiesznie dodał ostatnią cześć zdania, popadając w zakłopotanie. Yesung śmieje się ponownie, lecz tym razem nic nie mówi. Zapanowała między nimi niezręczna cisza. Nastała kolej młodszego, by zadać pytanie.
- A ty? Lubisz mnie?
- ...
- Ye-
Siwon zerknął na niego z powrotem by zobaczyć, że ten zasnął niespodziewanie. Westchnął głęboko, czując bezradność i przeczesał palcami jego miękkie włosy.
- Dobra, zostań tu. Pójdę po samochód i zabiorę cię do domu.
~~
Śmiertelnie głuchy odgłos hamowania rozległ się dookoła w ulewie. Oczy Siwona są szeroko otwarte z przerażenia, kiedy patrzy na nieruchome ciało, leżące przed jego samochodem.
- Yesung...!
~
Opuszczając głowę na kierownicę, Siwon chichocze cicho. Popełnił błąd, kiedy myślał, że Yesung jest od niego uzależniony, kiedy tak naprawdę to on był tym, który naprawdę potrzebował tego chłopaka bardziej, niż ktokolwiek...
Podniósł głowę i zerknął w bezkresną przestrzeń i szeroki wąwóz. Kilka oderwanych skał stoczyło się po jego brzegu bezdźwięcznie. Ostatni raz uśmiechając się do siebie, naciska pedał gazu.
- Nie myśl, że możesz użyć swojej śmierci jako wymówki, by uciec ode mnie, Yesung.
Zamyka oczy czując, jak jego ciało unosi się do góry.
- Jeśli nie jesteśmy sobie przeznaczeni w tym życiu, spotkajmy się w następnym...
Czekaj na mnie. Następnym razem pozwól mi być pierwszym i jedynym, który powie...
"Kocham cię"
To mi zniszczyło życie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne tłumaczenie. Idę szukać chusteczek ._.
Nie ma za co. Ja miałam depresję przez tydzień po tym ficku, gdyż przeżyłam go całym serduszkiem ;_;
UsuńWiesz, to mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, Yeśku ♥
OdpowiedzUsuńI kocham, że to przetłumaczyłaś~
Nie płakaj, WonYe jest tak nierozerwalne jak ta pojebana miłość w wierszach Leśmiana czy co to tam było XD
I dzięki za wszystko, wiem, jak trudno jest tłumaczyć ♥
Aż się uśmiechnęłam. Dziękuję pięknie <3
UsuńIdę płakać do wanny, na mopie zaoszczędzę!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie, gdyby nie to, że robisz to cholernie dobrze to przeczytałabym oryginał (kit z tym, że mój angielski nadaje się tylko do oglądania dram xd)
*smark smark*
Btw. nie zdążyłam jeszcze nacieszyć się tym Banglo (czytaj: przeczutać to niezliczoną ilość razy <3), a ty już dodajesz następny part <3 Dziękuję za to, że rozpieszczasz tak swoich czytelników <3!!
Hawaiting!! <3
Dziękuję ;_; no właśnie wiem, że jestem dla Was za dobra... c:
UsuńOwh, DLACZEGO ZAWSZE PRAWDZIWA MIŁOŚĆ MUSI KOŃCZYĆ SIĘ ŚMIERCIĄ?! DDD:
OdpowiedzUsuńTo takie niesprawiedliwe. :c
Trochę szkoda, że to już koniec serii, ale było warte przeczytania. <3
Bo You_See jest Szekspirem i lubi romantyczną śmierć D:
Usuńdziękuję~
O_O Why ... ;-( Ok zero kreatywności mój mózg wysiada nie mogę nic napisać :-< Od 3 dni komputer mi się wyłącza jak próbuję skomentować coś gdziekolwiek, mam nadzieję że się uda ;-) Ech nie lubię śmierci ale to było w dziwny sposób wciągające :-) Łez co prawda u mnie nie wywołało, ale ja podobno nie mam w sobie za grosz współczucia (tak twierdzi moja przyjaciółka ale jej zdanie się nie liczy)Przeglądałam oryginał porównując go do tłumaczenia i muszę powiedzieć że wyszło ci to bardzo ładnie ;-) Ciągle czekam na Władcę. Tak w ogóle przez twój spoiler cały dzień chodziłam jak nakręcona i cieszyłam się do siebie, teraz ludzie dziwnie na mnie w szkole patrzą :-| Co do konkursu dodam pomysł przy następnej okazji bo mój komputer jest zły i mnie nie kocha :-( Ok nie zaśmiecam ci już bloga :-)
OdpowiedzUsuńKAGE**
Dziękuję ślicznie ^^'
UsuńCześć. Przyznaję się bez bicia, że jeszcze ani razu nie skomentowałam żadnego z twoich opowiadań, choć zaglądam tu często. Jest mi trochę głupio, tak po prostu odezwać się po tak długim czasie. Ale czuję potrzebę by się wreszcie ujawnić i pokazać, że ja również należę do grona osób czytających tego bloga. Przepraszam, że nie wyraziłam tej opinii wcześniej, ale nie lubię tego robić. Zawsze, gdy zabieram się za pisanie, nie wiem co powiedzieć. Totalna pustka w głowie, choć wiem, że jest parę rzeczy, o których miałam wspomnieć. Teraz nie mogę przejść obojętnie. Czuję potrzebę skomentowania tego opowiadania, choćby moja wypowiedź miała by być nieskładna i nieco chaotyczna. Zacznę od tego, że nienawidzę angst'ów. Nie lubię złych zakończeń. A zwłaszcza w opowiadaniach rozdziałowych. Kiedy przywiąże się do postaci, czekam na pierwsze "bliższe" zbliżenie głównych bohaterów, czuję motylki w brzuchu, gdy okazują sobie miłość i oddanie, ale nagle to wszystko w brutalny sposób się kończy. Najczęściej śmiercią, któregoś z bohaterów. Czuję wtedy smutek, ogarniający moje ciało, a w głowie mieszają się myśli, mówiące: To przecież mogło skończyć się inaczej. Nie musiało tak być...I później chodzę przygnębiona i pomimo tego, że opowiadanie mogło być piękne i doskonałe - nie jestem tego w stanie powiedzieć. Uważam je raczej za totalny niewypał, a jest to spowodowane śmiercią, która tak boleśnie wyrywa kogoś z objęć drugiej osoby. Dlatego nie lubię dramatów. Ale w twoim przypadku było inaczej. Pomimo tego, że czułam lekki niesmak spowodowany smutkiem, którym to opowiadanie było wręcz przesiąknięte, podobało mi się. Pomimo tych wszystkich łez, które bezkreśnie płynęły po moich policzkach, nie mogę powiedzieć, że było ono głupie i nudne. Wręcz przeciwnie. Wyzwoliło we mnie tak wiele pozytywnych, jak i negatywnych uczuć, które mimo sprzeczności, mieszały się ze sobą, tworząc coś cudownego. Klimat, który stworzyłaś był wspaniały. I bohaterowie też w porządku. Jedynym minusem jest długość rozdziałów i ich ilość. Uważam, że to opowiadanie było by lepsze i dłuższe, gdybyś bardziej się przyłożyła. Gdybyś bardziej rozwinęła akcje. Ale nic już na to nie poradzimy. Jest jak jest. Teraz oczekuję po tobie jakiegoś świetnego opowiadania, które tym razem, będzie miało dobre zakończenie i wniesie ze sobą nutkę szczęścia, miłości i słodkości. (ʃƪ ˘ ³˘)
OdpowiedzUsuńA więc to nie twoje opowiadanie? xD Jeeju. Dopiero teraz zauważyłam. ^^ W każdym razie, dziękuję za tłumaczenie. :P
UsuńHaha, nie szkodzi ^^ Dziękuję pięknie za opinię! Czekałam na tak szczery i wyczerpujący komentarz, autorka również ^^ dziękuję :3
UsuńJakie to ... piękne TT_TT Uwielbiałam ten tłumaczony ff ^ ^ Szkoda, że skończył się ... I to tak *płacze* dziękuje Ci za tłumaczenie tego ! Baaaaaardzo *tuli* Omo ... dlaczego tak to się musiało skończyć ? ;-; Nawet nie mam pomysłu, co dalej napisać ... Ten ff odjął mi wszelkie emocje ;_; Dziękuję <3 Autorce tego dzieła również ogrooomne podziękowania <3
OdpowiedzUsuńHwaiting w następnych tłumaczeniach, czy fanfiction już twojego autorstwa ^o^
Nigdy nie czytałam nic piekniejszego. Szczerzena dwa razy lubie ten Parring. Wolę Yesia z Wookim. Jednak nie dziwię się, ze postanowilas go tłumaczyć. Przepiekna historia. Ja nigdy nie zwracam uwagi na Parring lecz treść. Uwierzyć sma pisze na zamówienie i mam różne opinię. Prowadzę bloga i jestem jedną z adninek na stronie na FB. Dużo weny i chęci do pisania i tłumaczeń. Naoisz kiedyś dla mnie. Yesia i Kyu lub Wookiego z Yesiem. W ostateczności Wookie i Henrego i duzoooo 2Min :D
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich. Ulubionych blogow z Yaoi k-pop. Pozdrawiam
Syśka :* <3