poniedziałek, 13 maja 2013

Signum Temporis (Rozdział II)

Autor - Yesung Oppa
Beta - Tak




2.  Mgła tajemnicy wokół prawdy




Środek czerwca niespodziewanie przyniósł ze sobą delikatne ochłodzenie. Przyzwyczajony do trwających już jakiś czas upałów Ryeowook zamknął furtkę prowadzącą do swojego niewielkiego domu i poprawił rękawy ulubionej bluzy w kratkę. Rozejrzał się dookoła, wzdychając ciężko. Kiepsko spał tej nocy. Wczorajsza rozmowa z tajemniczym nieznajomym całkowicie spędzała mu sen z powiek. Gdy tylko zamykał oczy, od razu przypominał sobie każde słowo, jakie od niego usłyszał, a także rzecz, o jaką go poprosił...
Wciąż nie mógł wyjść ze zdumienia, dlaczego do cholery się na to zgodził. Jeśli Kyuhyun się dowie, to na pewno go wyśmieje. Zresztą, co on mu powie? W końcu on sam nie wie, co ma o tym wszystkim myśleć. Zdecydowanie potrzebował nieco snu i spokoju...


„- Kim... czym jesteś?
- Nie musisz tego bez przerwy powtarzać. - słaby uśmiech zakwitł na ustach blondyna, jakby starał się nie okazywać zbytnio swojego poirytowania. Ryeowook pokręcił przecząco głową.
- Co jest złego w tym, że chcę wiedzieć?
- Na przykład to, że nie uwierzyłbyś mi w tym momencie. - odparł, siadając obok niego na ławce. Dziennikarz poczuł delikatny, aczkolwiek bardzo przyjemny zapach mięty i pomarańczy. - Przyjdzie na to czas.
- No okej. Ale dlaczego ja? Do czego jestem ci potrzebny? - spytał, odwracając wzrok w kierunku zachodzącego słońca. Prawdę powiedziawszy, to powinien być już dawno w domu. Niedługo odjedzie ostatni autobus, więc jeśli go nie złapie, będzie musiał zdać się całkowicie na swoje obolałe nogi. Coraz bardziej żałował, że nie zrobił jednak tego prawa jazdy...
- Pamiętasz tamtą noc, dwadzieścia lat temu? - powiedział niespodziewanie Yesung. - Co ja gadam, to oczywiste, że tak. Nie mogłeś przecież o niej zapomnieć przez te wszystkie lata, chociaż bardzo chciałeś.
- Skąd wiesz? - wyrwało mu się, na co blondyn zareagował cichym chichotem.
- Mówiłem przecież, że wiem o tobie wszystko. Nawet to, jak wielki wpływ wywarło na ciebie tamto wydarzenie.
- Dobra, załóżmy więc, że to prawda. Co w związku z tym?
- Nawet nie masz pojęcia, jak silny się przez to stałeś, Wookie.
Chłopak zamrugał gwałtownie, zerkając na niego z niezrozumieniem.
- Co?
- Odkryłeś pewną głęboko skrywaną przez wiele pokoleń tajemnicę, Ryeowook. Niewielu ludzi oprócz ciebie widziało... coś takiego, przez co tak ci utkwiło to w pamięć. - odpowiedział spokojnie, splatając dłonie na nagim kolanie. - Dzięki temu możesz mi pomóc. Jako strażnik wytwarzasz wokół siebie barierę, której nikt i nic nie zburzy, póki nie wyjawisz nikomu całej prawdy.
- Czekaj, czekaj. Bo chyba się pogubiłem.- Ryeowook zmrużył oczy, próbując wszystko sobie uporządkować. Z marnym skutkiem. Jego mózg dziennikarza zdawał się krzyczeć i błagać o więcej danych, których jednak tak szybko nie otrzyma. - Jaka tajemnica? O co w tym wszystkim chodzi?
- Ryeowook. - chłopak wyprostował się i spojrzał mu głęboko w oczy. Yesung mógł sobie wyglądać jak dwudziestolatek, ale sposób, w jakim patrzył na ludzi i to coś, kryjące się głęboko w jego oczach były z tym całkowicie sprzeczne. Wyrażały one niesamowitą mądrość, inteligencję i... wiekowość. Dziennikarz w życiu nie spotkał się z takim zjawiskiem. Patrzył w nie tak długo, póki ten znowu nie zaczął mówić. - Jesteś jedyną osobą, którą mogę obecnie prosić o pomoc. Wiem, że to dla ciebie dziwne i niezrozumiałe, ale niedługo ci wszystko szczegółowo wyjaśnię. Obiecuję. 
- Um...
-Pamiętasz tego drugiego mężczyznę, z którym byłem wtedy w lesie? 
Kim pokiwał głową, próbując wrócić jakoś na ziemię.
- Ma na imię Siwon. Jest moim partnerem. 
Oczywiście, Ryeowook domyślił się tego już bardzo, bardzo dawno temu. Po części to też zasługa jego matki, gdyż w wieku pięciu lat w końcu odważył się ja spytać o przyczynę tego, dlaczego dwóch nagich mężczyzn przytulało się w lesie w świetle księżyca. Pani Kim w pierwszym momencie się wystraszyła, potem jednak zdecydowała się wszystko wyjaśnić swojemu małemu synkowi. Nie wiedziała jeszcze, jak bardzo zmieni to jego życie. I rzeczywiście, już w tamtym momencie dotarło do niego, jak bardzo to jest piękne. Męskie ciało jest piękne; tak znajome, a jednocześnie zupełnie tajemnicze. Kobiety go odrzucały, denerwowały nie tylko wyglądem, ale i charakterem. Były dla niego zbyt proste i głupie, by jakąkolwiek z nich pokochać.
Ale tak już zostało po dziś dzień, kiedy to obaj siedzieli na ławce w centrum miasta, a Yesung przygryzał ze zdenerwowaniem dolną wargę.
- Według zasad, które są nam wyznaczone, zrobiliśmy coś niewyobrażalnie złego. Coś, co zasługuje na najgorszą karę. Ścigają nas, Wookie. Uciekamy już tyle lat, a teraz w końcu znalazłem kogoś, kto może zapewnić nam bezpieczeństwo.
- Czekaj. Sugerujesz, że mógłbym wam pomóc? Jak? Oddać wam połowę mojego domu?
- Nie na długo. Tylko do czasu, aż pomyślą, że nie żyjemy, bo nie będą mogli odnaleźć naszego tropu.
- Kto? Kto was szuka?
Blondyn pokręcił głową.
- Mówiłem, nie teraz.
- Co oni chcą wam zrobić?
- Zabić. - głos Yesunga delikatnie zadrżał. - Boleśnie. Według nich, tylko na to zasługujemy.
Kim wziął kilka głębokich oddechów. Był kompletnie rozdarty. Z jednej strony nie ufał temu dziwnemu chłopakowi, który najprawdopodobniej nie był nawet człowiekiem. Z drugiej natomiast strasznie mu współczuł. Wiedział, jak to jest, kiedy cały świat stoi przeciwko niemu, bo jest inny. Z tym, że on miał swojego najlepszego przyjaciela, który zawsze go bronił... No i nikt nigdy nie chciał go zabić.
Blondyn patrzył na niego błagalnie. To tylko spotęgowało burzę, która szalała w mózgu Ryeowooka. W końcu mówił, że to nie na długo, prawda? Poza tym i tak ten dom jest za duży dla niego samego...
- ... Niech będzie. - odparł słabo, czując, jak ulatują z niego wszelkie siły. - Ale tylko na trochę, okej?
- Okej. - Yesung uśmiechnął się szeroko, praktycznie nie posiadając się ze szczęścia. - Obiecuję, że nie będziemy przeszkadzać.
Jednak to nie tym Kim przejmował się najbardziej. Jedna myśl wciąż nie dawała mu spokoju i jeszcze długo będzie spędzała mu sen z powiek.
Czym, do ciężkiej cholery, był Yesung?”


Potarł opuszkami palców obolałe skronie. Był potwornie zmęczony, a do tego myśli bez przerwy kotłowały się w jego mózgu. Nie pomagała mu też sytuacja, w której za chwilę miał się znaleźć, gdyż obiecał się spotkać z Yesungiem i jego facetem w swoim domu. Oczywiście nie zdziwiło go to, że chłopak nawet nie spytał o adres.
I to właśnie na nich czekał. Dlaczego wyszedł na zewnątrz? Ponieważ nie mógł wytrzymać w czterech ścianach z nerwów. Tak, denerwował się jak cholera. Czuł się nieswojo już w towarzystwie samego blondyna, więc z Siwonem mogło być już tylko gorzej.
Nie czekał długo. Byli nadzwyczaj punktualni, gdyż pojawili się na widoku akurat w tym momencie, kiedy to jego zegarek zasygnalizował godzinę 12:00.
Z ulgą przyjął fakt, że Yesung ubrał się normalniej, niż poprzedniego dnia. Miał na sobie szary rozpinany sweter, prosty czarny tshirt i ciasne spodnie tego samego koloru. Tuż za nim kroczył wysoki, przystojny mężczyzna. Mimo ciemnych okularów, które miał na nosie, Ryeowook od razu go rozpoznał jako tego drugiego mężczyznę z lasu.
Obaj coraz bardziej przybliżali się do niego, a on zadrżał, niekoniecznie z zimna. Mógł już dostrzec charakterystyczny uśmiech blondyna i dłoń Siwona, która do niego pomachała. Boże przenajświętszy...
Kiedy byli już tylko o parę kroków od jego domu, Ryeowook poczuł słaby zapach mięty i pomarańczy, a także drugą woń, która przyjemnie kontrastowała z ta pierwszą; bez z delikatną nutą dymu. Chwilę później obaj przystanęli tuż przed nim, a Siwon zdjął okulary z nosa. Teraz mógł mu się lepiej przyjrzeć. Jego włosy również zmieniły kolor – miały delikatną barwę kawy z mlekiem, która jednak bardzo pasowała do ostrych rys twarzy chłopaka i ciemnobrązowych oczu.
- To jest Siwon. - powiedział Yesung z uśmiechem, a mężczyzna wyciągnął dłoń do Kima w geście powitania.
- ... Um, cześć. - bąknął, niepewnie chwytając jego rękę w swoją własną. Brunet roześmiał się cicho. Jego głos również przypominał szum liści na wietrze.
- Hej. Sungie mi wiele o tobie opowiadał.
- Naprawdę? - spytał, nim zdążył się ugryźć w język. Rzeczony chłopak pokiwał głową, po czym przeczesał włosy palcami.
- Przepraszam. Sam już wiesz, jak wygląda sytuacja...
- Khm... - dziennikarz nie miał bladego pojęcia, co powinien zrobić w tej sytuacji. Jego podejrzenia spotęgował jeszcze bardziej fakt, że obaj mężczyźni nie przynieśli ze sobą żadnych walizek lub toreb. Niepewnie podrapał się po szyi, wzdychając głośno. - No tak. Kiepski ze mnie gospodarz. Wejdźcie.
Obaj z zaciekawieniem ruszyli za nim w kierunku drzwi frontowych. Ryeowook bardzo starał się ignorować fakt, jak Yesung patrzy na dawno nie strzyżony trawnik. Cóż, jeśli już myślał, że jest źle, to pewnie bardzo się zdziwi, kiedy zobaczy wnętrze domu. Ryeowook nie był bałaganiarzem, ale nie przepadał też za sprzątaniem. Zwykle był za bardzo pochłonięty pracą, by przejmować się pustymi kubkami po kawie i talerzach, które piętrzyły się obok niego na biurku, lub tysiącach pozgniatanych kartek, tworzących cienką, białą warstwę pod jego nogami.
- Dom odziedziczyłem po dziadkach. - powiedział, otwierając przed nimi drzwi. - Zmarli w zeszłym roku. Do tego czasu mieszkałem w...
- ... niewielkim mieszkaniu w centrum. Tak, wiem. - przerwał mu Yesung ze szczerym uśmiechem na ustach. Ryeowook z całej siły starał się nie przewrócić oczyma.
- Jasne. Skoro już wszystko wiecie, to od razu pokażę wam wasz pokój. Dom nie jest duży, więc nie spodziewajcie się za wiele... Aha, a ściany też nie są zbyt grube. - miał nadzieję, że zrozumieli aluzję. Był pewien, że tak było, jednak obaj nie dali tego po sobie poznać. Przeklinając pod nosem, ruszył od razu w kierunku schodów.
- Ładny... - mruknął blondyn, dotykając koniuszkami palców jednej ze ścian. - Taki... klimatyczny.
- Praktycznie nic tu nie zmieniałem. Babcia strasznie lubiła wszelkie pierdoły i jasne kolory. - wzruszył ramionami.- Dużo pracuję, nie mam czasu, by go porządnie odmalować.
Siwon pokiwał głową ze zrozumieniem, po czym obaj ruszyli za Ryeowookiem na górę. Chłopak zatrzymał się przed eleganckimi drzwiami pokoju gościnnego.
- No. To tutaj. Dawno nie zaglądałem do tego pokoju, więc... Khm. Jakby trzeba było posprzątać czy coś, to dajcie znać.
- Poradzimy sobie. - odparł Siwon, rzucając mu pełne wdzięczności spojrzenie.
- Jesteśmy ci okropnie wdzięczni, Wookie. - powiedział szczerze Yesung. - Jesteś niesamowity.
Chłopak machnął dłonią, uśmiechając się słabo.
- A co mi szkodzi. Może będzie ciekawie.
- To na pewno. - mruknął tajemniczo Siwon. Kim bez słowa przepuścił ich do pokoju, po czym dodał krótko:
- Idę do przyjaciela, jakby co. Będę wieczorem.
Powinien zostawiać ich samych w JEGO domu? Nie był pewien. Jednak nie miał żadnych złych przeczuć, więc nic takiego nie mogło się stać...
Czuł, że musi się spotkać z Kyuhyunem. Natychmiast, inaczej oszaleje.


* * *


Słońce powoli zachodziło za horyzont, kiedy zmęczony Yesug w końcu opadł na kanapę w salonie, wycierając wierzchem dłoni spocone czoło. Odchylił głowę do tyłu i przymknął powieki, delektując się cichymi dźwiękami muzyki, płynącej z głośników i faktu, że w końcu skończył sprzątać mieszkanie Ryeowooka. Zajęło mu to więcej czasu, niż na początku się spodziewał. Ale zdecydowanie było warto – cały dom dosłownie lśnił czystością.
- Gdy wróci, będzie albo zachwycony, albo kompletnie skołowany. - powiedział z rozbawieniem Siwon, podając mu szklankę z zimną lemoniadą. Blondyn rozchylił delikatnie powieki i posłał mu szeroki uśmiech.
- Dzięki. - powiedział, biorąc od niego napój i poklepał miejsce obok siebie. - Siadaj.
Ten natychmiast znalazł się obok niego, objął ramieniem w pasie i przyciągnął do siebie. Yesung zachichotał, kiedy ten pocałował go przelotnie w czoło i zamruczał z zadowoleniem.
- Wiesz, na początku wątpiłem w to, że się zgodzi. W końcu ludzie są tacy nieufni...
- Ja też. - odparł Yesung, popijając chłodny napój z szklanki. - Ale Ryeowook jest inny.
- Zauważyłem. - powiedział z rozbawieniem. - To dlatego wysprzątałeś mu cały dom?
Chłopak pokręcił przecząco głową, by po chwili oprzeć ją na piersi mężczyzny.
- To dla obustronnego komfortu. By wszystkim się przyjemnie mieszkało.
Siwon westchnął z uśmiechem, wplatając palce w jego miękkie włosy. Najważniejsze dla nich obu było jednak obecnie to, że nie musieli już uciekać. Byli całkowicie bezpieczni, a to wszystko dzięki wspaniałomyślności Yesunga i dobremu sercu Ryeowooka. W końcu mogli przestać się wszystkim przejmować i po prostu cieszyć się życiem.
- ... And Nothing Else Matters... - zanucił chłopak, dopijając resztę lemoniady. - Aż trudno uwierzyć, że gdyby nie my, ta piosenka by nigdy nie powstała.
- Tak. To były piękne lata... Szkoda, że tak szybko nas wtedy znaleźli. - odparł leniwie Siwon.
- Zdecydowanie musimy kiedyś wrócić do Stanów.
Mężczyzna uniósł pytająco brwi.
- Z Ryeowookiem?
- Z Ryeowookiem.
Yesung zachichotał cicho w jego koszulkę.
- Spokojnie, nie będzie nam przeszkadzał.
- No ja myślę.
Blondyn odstawił pustą szklankę na stolik i ponownie wtulił się w mężczyznę. Nareszcie mógł spać spokojnie i to u boku człowieka, którego kochał całym sercem. Czy to możliwe, że jednak Bóg nie wyrzekł ich się tak całkowicie? Na tę myśl Yesung uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
- Ale wiesz, że nie zostaniemy tu na zawsze? - spytał smutnym głosem Siwon.
- Wiem. Mimo wszystko nie możemy go za bardzo do siebie przywiązywać...
- Sungie?
 - Tak?
- Kocham cię.

5 komentarzy:

  1. Łooooo!!! *____________________* Nawet nie wiem za bardzo co powiedzieć... Nawet nie za bardzo wiem jaka jest fabuła tego opowiadania, ale i tak komentuję... No bo to jest takie świetne i w ogóle... No nie wiem co jeszcze mogę dodać.. Uwielbiam twoje opowiadania... Weny życzę~ I w dalszym ciągu czekam na kolejny rozdział FL^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam że dopiero teraz ale szlaban mialam więc odlaczyli mi neta -,- Historia fajnie się zapowiada i nie wiem czemu ale na myśl przychodz mi trójkącik xd Khekhe chcialabym żeby ktoś tak mi dom wysprzatal. Czekam na więcej i idę czytać kolejny part S-ily ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... nie, nie dam spoilera, wybacz. XD
      Dziękuję pięknie :3

      Usuń
  3. Ja też przepraszam, że nie skomentowałam od razu po przeczytaniu ale nie lubię pisać na kom, bez pol znaków, a ostatnio wracam do domu najwcześniej o 21.00 i jestem totalnie wypluta.... Wiem, że to liche usprawiedliwienie, więc obiecuję poprawę!~ ^.-
    II rozdział jeszcze bardziej mnie zaciekawił i coraz bardziej wkręcam się w tego ff^^ I tak jak u kol. powyżej, tak i u mnie pojawiła się myśl trójkącika... albo tego, że Yesung rzuci Siwona dla Ryeowooka, co w sumie jest głupie i nie do pomyślenie, więc to był bardzo przejściowy koncept ;p
    Ale nie ma co wymyślać za Ciebie scenariusza ;p
    Czekam na kolejny chapter^^
    Życzę weny~
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, okej, wybaczam ^^ Bardzo się cieszę, że kogoś naprawdę zaciekawiłam tym opowiadaniem, gdyż póki co wkładam do niego najwięcej serca <3
      Dziękuję~

      Usuń