Rodzaj - smut
Pairing - SiwonxYesung (Super Junior)
Tytuł - 'Narkotyk'
Autor - Yesung Oppa
Ostrzeżenia - seks.
- Zatańczysz dla mnie?
- ...Słucham?
- Spytałem, czy dla mnie zatańczysz.
- Ale... jak to? Przecież wiesz, że nie umiem...
- Hyung, zlituj się, na Boga. Albo przestaniesz gadać głupoty, albo obiecuję, że zaraz wyjdę.
- No dobrze, ale... Nie jestem przekonany.
- Dlaczego? Przecież masz piękne ciało. Powinieneś je pokazywać, tym bardziej mi.
- Ale...
- Proszę cię, zrób to dla mnie. Ten jeden raz.
- W porządku.
I Jongwoon tańczy. Z początku powolne, nieśmiałe ruchy bioder, zimne palce sunące po mlecznej szyi, delikatnie rozsunięte wargi i kuszące spojrzenie. Każdy jego gest z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej erotyczny. Zaczął coraz bardziej przypominać seksownego kocura, czającego się na swoją ofiarę. Zdenerwowanie całkowicie zniknęło z jego twarzy..Co się na niej malowało?
Zniecierpliwienie.
Podniecenie.
Pożądanie.
Miłość.
Całkowicie wczuł się w rytm swojej własnej, niesamowitej melodii. Odrzuca głowę do tyłu. Niebezpieczny uśmiech.
Siwonowi przyszło do głowy, że chłopak byłby świetnym striptizerem. Ale gdzie, on nigdy się na to nie zgodzi. Ewentualnie tylko wtedy, gdyby tańczył TYLKO i wyłącznie dla niego.
- Chcę cię.
- Ale jeszcze nie skończyłeś...
- Skończyłem. Ale jeśli chcesz, to mogę zaraz zatańczyć na tobie. ~
- H-hyung...!
Chichot starszego z chłopaków. Sięga drżącymi dłońmi i ściąga z siebie koszulkę. Jest cała mokra. Odrzuca ją z dala od siebie i... Znowu to spojrzenie.
- O cholera... Sungie, błagam, nie patrz tak na mnie...
- Dlaczego?
- Bo nie będę w stanie się kontrolować...
Tym razem obaj się śmieją. Yesung przeczesuje włosy palcami, oblizuje wargi i podchodzi do młodszego, rozciągniętego prawie na całej szerokości kanapy. Patrzy mu prosto w oczy. Mówią za niego; śpiewają, szepczą, jęczą... Od tej twarzy chłopaka Siwon był bezwarunkowo uzależniony. Zrobiłby wszystko, by widzieć ją co noc, do końca swojego życia. Po raz kolejny docenił to, jakim jest szczęściarzem.
- Boże, hyung... Jak ty możesz być taki uroczy i seksowny zarazem?
- Lata praktyki, skarbie.
- Powiedz to jeszcze raz.
Śmiech.
- Oczywiście... Skarbie.
Siada mu na biodrach, Choi nie protestuje. Nie miał nic przeciwko chwilowej dominacji Jongwoona. Chłopak wiedział, jak szybko i skutecznie doprowadzić go do takiego orgazmu, by wił się i błagał o więcej.
Z wzajemnością.
- Obiecałeś mi jeszcze taniec...
- Później.
Początkowo czuły i całkiem niewinny pocałunek szybko przeradza się w długi i szaleńczy taniec języków. Przywierają do siebie ciasno, jakby bali się siebie nawzajem wypuścić z ramion. Yesung na nowo poznawał te przepiękne, cudownie skrojone wargi, od których już dawno temu się uzależnił. Jednak było mu mało. W końcu usta to nie wszystko.
- Proszę...
- Nie proś.
- Dlaczego?
- Bo i tak to dla ciebie zrobię.
Czarna, elegancka koszula Siwona ląduje na podłodze. Kiedy rano sobie o niej przypomną, będzie już za późno; pognieciona i poplamiona będzie nadawać się już tylko do wyrzucenia.
Cholera.
To ciało. Stworzone przez dłonie samego Boga, idealne, gładkie, niesamowicie kuszące. Pierś unosząca się w górę i w dół coraz szybciej i szybciej. Szyja. Kark. Bicepsy i ramiona oplatające starszego w pasie. Brzuch, kości biodrowe, podbrzusze...
Palce Jongwoona zaciskają się na włosach Siwona. Chłopak wzdycha cicho, kiedy jego dłoń zsuwa się na jego policzek, skąd wędruje już coraz niżej i niżej.
- Wiesz, że jestem w tym lepszy od ciebie?
- Udowodnij.
Kolejny niepokojący uśmiech.
Kruczoczarne włosy chłopaka łaskoczą go delikatnie w brzuch. Czuł dreszcze na swojej skórze i wilgotne pocałunki na penisie. Teraz wargi... Język. Zęby. Boże, znowu, znowu, znowu... Wargi, smukłe pociągnięcia, do tego jeszcze jego dłonie, znowu zęby. Wargi, język, cichy szept. Uśmiech... czuł, jak Yesung się uśmiecha. Potem znowu wargi, dłonie, zęby...
- ... O Boże, Sungie...!
Ten jednak nie miał dosyć. Chciał słyszeć więcej. To nie było wszystko, na co go stać. Zsunął się niżej, objął go dłonią i wsunął w całości do ust. O tak, na to obaj czekali. Przeciągnął po nim językiem, zostawiając delikatną strużkę śliny.
- H-hyung, co ty mi robisz...?
- Udowadniam, że nie możesz beze mnie żyć.
- Prawda... Jesteś jak narkotyk.
- To znaczy...?
- Nie będę się tobą z nikim dzielić. Oddam za ciebie wszystko, co mam... Bo myślę o tobie przez cały czas. W nocy. W dzień. W pracy. Na scenie. W domu. Gdziekolwiek. I teraz właśnie mam zamiar w tobie zasmakować, po raz kolejny. Bo nigdy nie będę miał dość.
Yesung nawet nie zdążył zareagować, gdyż ponownie poczuł jego usta na swoich. Ten pocałunek trwał długo. Żaden z nich nie miał ochoty się oderwać. Powietrze stało się gorące i lepkie. Ich oddechy przyspieszyły niebezpiecznie, a starszy objął chłopaka jeszcze mocniej.
Cichy śmiech wydobywający się spomiędzy napuchniętych warg. Zamiana miejsc przebiegła szybko i sprawnie. Już po minucie Jongwoon leżał zupełnie nagi, jęcząc pod wpływem silnych dłoni i języka Siwona.
- Jeszcze raz...
- Gdzie?
- Tu. Nie przestawaj...
Nie miał zamiaru. Kolejna twarz Yesunga, na swój sposób niewinna, mocno zarumieniona, otoczona kaskadą wilgotnych, czarnych włosów. Zaciśnięte powieki, rozchylone usta, ściągnięte brwi. Powinien to kiedyś uwiecznić i schować na pamiątkę, by mógł patrzeć na nią o każdej porze dnia i nocy. Tylko i wyłącznie on.
- Przesuń się. Potrzebujemy miejsca.
- To chodźmy na podłogę.
- Ale tam jest niewygodnie.
- Nie gadaj głupot. Weź poduszki i będzie w porządku.
Szybko emigrują na dół. Od razu lepiej. Siwon nie odrywając oczu od twarzy swojego kochanka, szuka po kieszeniach lubrykantu.
- Cholera, została tylko prezerwatywa.
- Może być.
- Żartujesz? Przecież ich nie lubisz...
- Wonnie, błagam cię już no...
Otrzeźwiał natychmiast. Błyskawicznie ją zakłada, widocznie chwilę się nad czymś zastanawiając. W końcu uśmiechnął się szeroko. Błysk w jego oczach mówił wszystko.
- Chodź na kolana. Chcę cię widzieć...
Yesung posłusznie siada. I czeka, ale niezbyt długo.
Teraz już wszystko dzieje się szybko.
Jongwoon dawno tego nie robił. Praca robi swoje. Potrzebuje przygotowania, a Siwon to wie. Starszy w skupieniu oblizuje jego palce.
- Wystarczy.
Najpierw jeden. Yesung czuje ciarki przechodzące po jego kręgosłupie. Mimowolnie się prostuje, obejmując chłopaka mocniej. Nie czekając dłużej, dołącza do niego kolejny. Yesung drży. Pierwszy niewyraźny jęk wypływa z jego ust. A to nie wszystko; ten delikatnie nimi porusza, po czym mocniej i jeszcze mocnej. Bolało, ale wiedział, że to minie. Jednak warto było.
Kiedy się wysunął, Jongwoon poczuł nieznośną pustkę. Całe szczęście, nie trwało to długo. Delikatny pocałunek na szyi, dłonie zaciskające się na jego plecach i pośladku. Wzdycha cicho.
- Teraz.
A Siwon znowu słucha.
Wchodzi, opanowany i cierpliwy, początkowo spokojnie i powoli. Uważa na każdy swój ruch. Przecież nie może zrobić mu krzywdy, obiecał sobie. Daje mu chwilę, by się przystosował. Tak samo ciasny i ciepły, jak zapamiętał... Uśmiecha się jeszcze szerzej i zerka na twarz Jongwoona... Po czym gwałtownie przyspiesza.
Wpija się w jego wargi, jego ruchy stały się szybsze i bardziej zwinne. Starszy jęknął w jego usta, zaciskając dłonie na jego plecach. Czuł wbijające się w skórę paznokcie kochanka, ale to zignorował.
Przycisnął go do siebie mocniej. Yesung synchronizuje się z nim, ponownie nadając swoim biodrom tą kocią zwinność. Nigdy nie był tylko i wyłącznie bierny. Nie umiał. To nudne.
Obaj wiedzieli, jak niewiele brakuje. Strużki potu spływały po ich twarzach i torsach, kończąc w ustach partnera. Czuli ich słono-słodki smak. Tak bardzo pasował do sytuacji.
Jongwoon szepnął coś młodszemu do ucha. Przyspieszył, chociaż miał ochotę ciągnąć to w nieskończoność. To rozkoszne ciepło, bliskość i stan o krok przed spełnieniem...
Tylko Yesung tak na niego działał, nikt inny.
- O Boże...!
Starszy doszedł jako pierwszy. Siwon poczuł lepką ciecz, rozlewającą się po jego podbrzuszu. Yesung opadł bezwładnie na jego brzuch, wzdychając z zadowolenia. Zsunął dłonie z jego pleców, próbując odzyskać oddech. Orgazm młodszego to była tylko kwestia czasu. Nadszedł jednak szybciej, niż tego się spodziewał. Głośno jęknął, bardzo głośno, opadając plecami na dywan i poduszki. Rozchylił powieki, jednak wciąż nic nie widział. Czuł strużkę śliny na swojej dolnej wardze, jednak nie był do końca pewien, do którego z nich ona należała.
- S-Sungie...
- Tak wiem...
Rozumieli się bez słów. Żaden z nich nie musiał nic mówić, by być zrozumianym przez drugiego. Coś jak telepatyczna więź, ale silniejsza. O wiele.
Dlatego przez ten cały czas nie mówili kompletnie nic. Milczenie było podniecające. Teraz jednak wypadałoby coś powiedzieć na głos... Tak przynajmniej uważał Siwon.
- Miałeś rację, Sungie. Jesteś cholernie dobry.
Jednoznaczne spojrzenie spod przymrużonych powiek, delikatnie uniesione ku góry kąciki warg, zarumienione policzki. Kolejna twarz Yesunga, najśliczniejsza z nich wszystkich.
- Wiem.
Aż skomentuję normalnie! Czegoś takiego nie można pozostawić bez komentarza *q* Muszę ci powiedzieć, że sprawiłaś, że polubiłam WonYe. Serio. Zanim zaczęłam czytać twojego bloga w ogóle nie wiedziałam o takim pairingu, a przynajmniej niewiele. Potem zaczęłam czytać twoje fic'i i okazało się, że kocham ten pairing ;D Piszesz super <3 I czekam na FL :3
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję *-* Nie jesteś pierwszą osobą, którą przekonałam do mojego OTP...
UsuńWONYE IS REAL, MADAFUCKERS. XDD
Jak tak teraz pomyślałam, to też za bardzo nie przepadałam za WonYe. No, może nie tyle co ich nie lubiłam, po prostu trudno było mi wyobrażać sobie ich razem. I w ogóle kogokolwiek z Siwonem. (Może za święty jest? XD) Ale teraz poczułam tą magię tego pairingu, o tak. Wyobraziłam sobie tańczącego Yesunga... *Q*
OdpowiedzUsuńI to ich uczucie... czy raczej akt ich miłości.. yaoistycznie i nie tylko cudowny.
Pozdrawiam, dziękuję, życzę weny <3
To ja dziękuję, po raz kolejny :3
UsuńMGMGMG, genialne ! ♥
OdpowiedzUsuńMusiałam skomentować, bo poruszyłaś moją wyobraźnię jeszcze bardziej i miałam przed oczami ten cudowny widok Yeye na Wonie. *^*
Żebym jeszcze miała talent do Photoshop'a, to już dawno całą radość przelałabym na zdjęcie. c: A tak to zostają patyczakami z ich głowami. XDD
Ale kocham twoje ficki i dzięki tobie również WonYe. <333 Ale zachęcam również do większego zakresu bohaterów opowiadań. c: Albo chociaż jakiegoś towarzysza do tej dwójki. *O*
Dziękuję :3
UsuńCzasami piszę WonYeWooki, nawet szykuję jedna serię z tym pairingiem (Singum Temporis, koming són XD), a także jedną z WonYeKyu. WonYe to moje OTP, więc piszę głównie z nimi... <3
Tak szczerze to nie znałam wcześniej WonYe ale czytam już któregoś shota napisanego przez Ciebie i za każdym razem wiem ze będzie cholernie dobry i chyba to będzie jeden z moich ulubionych... choć JongKey nikt nigdy nie przebije ;)
OdpowiedzUsuń