niedziela, 17 marca 2013

Say - 'I Love You' (Rozdział IV)

Autor - You_See
Beta - Nie

N/A:
Znowu brak bety x.x Przepraszam.
Muszę się wziąć w garść.
Muszę przestać tyle płakać.
Muszę się bardziej starać.
Muszę... MUSZĘ.


Yesung Oppa.




Wiedli swoje spokojne, przepełnione miłością życie już ponad rok. Siwon uśmiechnął się do siebie nieświadomie. Wypadek w końcu im wyszedł na dobre, chociaż wiedział, że nie powinien tak myśleć. Ale był pewien jednego - chłopak był teraz jego i nigdy, przenigdy go nie zostawi. Siwon położył swoje smukłe palce na jego policzku i pogładził go delikatnie, przypadkowo go budząc. Ten otworzył sklejone snem powieki, po czym przetarł je dłonią. Kiedy zdołał ujrzeć kontur sylwetki młodszego chłopaka, uśmiechnął się promiennie.

"Dzień dobry~!"

Siwon odwzajemnił jego uśmiech.

Yesung objął go w pasie, wciskając twarz w materiał jego koszuli, lekko przymykając swoje oczy jak kot, który pragnie pieszczot od swojego pana.

TAKI Yesung zawsze zatrzymywał Siwona przed pójściem do pracy. To, że go tak rozpieszczał, mogło być jego największym błędem.

Choi pochylił twarz i pocałował go w policzek, po czym uśmiechnął się delikatnie.

- Yesung, bądź grzeczny, proszę.

Potrząsnął głową, mocniej wtulając się w Siwona, ale ten odciągnął go od siebie zdecydowanie.
- Zrobię naleśniki na śniadanie, okej? A teraz bądź grzecznym chłopcem i puść mnie, bo inaczej się spóźnię.
Westchnął bezgłośnie, ale uwolnił go ze swojego uścisku i rzucił mu na wpół obrażone spojrzenie.

DRYŃ DRYŃ DRYŃ!

Telefon Siwona przerwał tą cudowną chwilę. Yesung wziął głęboki oddech, chowając się z powrotem pod kocem, podpierając swój podbródek na dłoniach, zerknął na młodszego i zachichotał pod nosem. Siwon wstał i chwycił telefon w dłoń.

- O co chodzi?

- Siwon, to ja. Znalazłem to, czego potrzebujesz.

Spojrzał kątem oka na Yesunga, po czym wyszedł szybko z pokoju.

- Oh, cudnie. Dobra robota! Spotkajmy się później, by o tym szczegółowo porozmawiać.
Rozłączył się, a uśmiech wykwitł na jego ustach. W tym samym momencie poczuł ramiona Yesunga, oplatające go ciasno w pasie.  Westchnął cicho, próbując się z nich wyplątać.

- Yesung?

Czując swoje imię, wypływające z ust Siwona, Yesung wzmocnił swój uścisk, wciskając mocniej twarz w jego plecy.
- Yesung?
Siwon okręcił się, odpychając go od siebie. W oczach starszego chłopaka malowało się zdziwienie i niepokój.
- Yesung, posłuchaj mnie, proszę. Nie masz się o co martwić. To tylko... praca. Uhm... Okej, pójdę zrobić te naleśniki.

Odprowadził Siwona wzrokiem, aż ten zniknął za drzwiami kuchni, czując, jak rośnie w nim niepewność. Choi nigdy nie unikał jego dotyku, gdy odbierał telefon... kłamał?

* * *

Niepokój wzrastał z każdym dniem. Siwon zaczął wracać bardzo późno do domu. Skarżył się na ogromną ilość papierkowej roboty, którą dawał mu jego szef, jednak zapach, który się unosił wokół niego, bez dwóch zdań należał do kobiety. Yesung czuł go bez przerwy.

Martwił się, okropnie martwił. Bez zastanowienia szarpał jego koszulę z niezrozumieniem w oczach. Młodszy nie może odejść, nie może go zostawić, gdyż był wszystkim, co Yesung miał. Dlatego pierwszy raz od roku ich wspólnego życia zdecydował pierwszy nakłonić go do zrobienia TEGO.

Podczas, gdy Siwon leżał pogrążony w półśnie, Yesung zaczął składać delikatne pocałunki na  ustach i szyi chłopaka, odpinając pierwszy guzik jego koszuli. Ten jednak zatrzymał go, chwytając jego dłonie w swoje własne.

- Przepraszam Yesung. Jestem naprawdę zmęczony, możemy to zrobić innym razem? - to powiedziawszy, ponownie zamknął oczy, przyciskając starszego chłopaka do swojej piersi.

Yesung zacisnął zęby, próbując za wszelką cenę powstrzymać łzy, które przeciskały się przez jego powieki.
Następnym razem? NASTĘPNYM RAZEM?! Ten 'następny raz' mija już drugi miesiąc z rzędu! Miesiąc bez okazywania uczuć i intymności, bez pocałunków i czułego dotyku... Siwon-ah, ty jednak wcale mnie nie kochasz, co? Czy to dlatego, że jestem zbyt uparty, zbyt samowolny, więc udawanie, że mnie kochasz cię męczy, prawda?

Leży w bezruchu, otoczony ramionami Siwona, walcząc z milionami myśli, przepełnionych strachem i lękiem.

* * *

Nastał kolejny dzień bez Oddanego-Swojej-Pracy-Siwona. Yesung nie mógł powstrzymać gigantycznego poczucia rozczarowania, które zakwitło w jego sercu.  Usiadł na kanapie, obejmując swoje kolana ramionami, włączając telewizor i oglądając jakieś nudne, nieciekawe programy.

DING~ DONG~

Ktoś zadzwonił do drzwi. Yesung uniósł pytająco brwi. Czyżby gość?

Wstał z kanapy i podszedł do drzwi, otwierając je niepewnie. Ku jego zdziwieniu, ujrzał dziewczynę, bardzo ładną zresztą.

- To ty jesteś Yesung? - ku jego zdziwieniu, posłużyła się językiem migowym. Szukała mnie? Dlaczego?

Pokiwał twierdząco głową.

PLASK!

Dźwięk uderzenia w policzek rozniósł się echem po całym pomieszczeniu. Yesung z zaskoczeniem dotknął swojego policzka, gdzie został czerwony ślad po dłoni dziewczyny, która patrzyła na niego ze wściekłością w oczach.

- Kretynie! Odwal się od mojego narzeczonego! - wytrzeszczył oczy, patrząc na nią z niedowierzaniem. Narze... CZONY?!

- Nie mogę uwierzyć, że Siwon zajmuje się takim bezużytecznym śmieciem, jak ty! On po prostu bierze cię na litość, idioto! Prędzej czy później wróci do mnie i się za mną ożeni!

Dziewczyna już nawet nie starała się używać języka migowego, tylko po prostu się na niego wydziera, używając najbardziej okrutnych i ostrych słów, na jakie się może zdobyć, których przecież jednak Yesung nie może usłyszeć. Mimo to wie, że wszystko, co mówi jest prawdziwe... Siwon okazywał względem niego tylko litość i poczucie winy za to, że to wszystko jego wina. Taka była rzeczywistość, a on musi przestać się oszukiwać. Choi nigdy go nie kochał.

Zastyga w miejscu, rzucając jej bezwyrazowe spojrzenie.

- Co się tak gapisz, kretynie?! Wiem, że zrozumiałeś, co powiedziałam, nie udawaj głupszego, niż jesteś!
Chwyciła go za koszulkę, wyciągając go brutalnie z mieszkania i rzucając w kierunku schodów. Chłopak stracił równowagę, po czym spadł na sam dół. To wszystko stało się w ciągu jednej sekundy; jego ciało odrętwiało z bólu, a nozdrze wypełnił metaliczny zapach jego własnej krwi.

Wtedy usłyszał słowa. Pierwszy raz od dawna... Parę niewyraźnych słów dziewczyny, która patrzyła na jego bezwładne ciało z przerażeniem.

- J-ja nic nie zrobiłam... To ty sam... Potknąłeś się na własnych nogach...!

Chwilę potem rozległy się głuche kroki, kiedy opuściła szybko pomieszczenie. Leżał nieruchomo w paraliżującym bólu, po czym przymknął delikatnie powieki; jego wargi poruszyły się lekko, a z ust wydobył się cichy szept, zanim jeszcze Yesung stracił przytomność.

- Siwon...

3 komentarze:

  1. O nie nie nie nie nie nie nie ! Co za babsko, no ! ;_;
    Czemu zawsze tak musi być, że w szczęśliwym związku ktoś miesza ? :ccc
    Ale i tak GENIALNE ! *-* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to opo <3 zawsze znajdzie się jakiś zazdrośnik :/ ehhh mam nadzieje, że bohaterowi się nic poważnego nie stało :( czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń