niedziela, 3 marca 2013

FairyLand (Rozdział VII):

Autor - Yesung Oppa
Beta - Nie





Taemin uśmiechnął się, czując dłoń Minho na swoim biodrze. Zostali przepuszczeni przez tłum na sam środek sali, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jakie zainteresowanie wywołali. Każdy zachwycał się egzotyczną urodą cudownej nieznajomej niewiasty, oraz jej przystojnego towarzysza, wpatrującego się w nią jak w obrazek. Goście szeptali, wymieniając się plotkami i domysłami. Nie uszło to uwadze reszty zespołu.
- Pięknie razem wyglądają, prawda? - nagle tuż obok nich pojawiła się Mery, trzymając w dłoni pozłacany puchar pełen czerwonego wina. Jonghyun uśmiechnął się głupio.
- Najświętsza, madame. - odparł, zerkając kątem oka na mocno zarumienionego Onew. - Dlaczego nie tańczysz?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Nie chciałam przyćmiewać ich blasku... A wy?
Key chrząknął cicho.
- Cóż... Nie bardzo mamy z kim...
- Oh. - Mery zmarszczyła brwi, upijając łyk wina z pucharu. - Tutaj jest wiele pięknych niewiast... Czyżby żadna wam nie odpowiadała?
- Eee...
- Rozumiem. Pewnie zostawiliście ukochane w swoim kraju, co?
- Można tak powiedzieć...
- Tylko nie Jinki. On jest sam.
Lider rzucił im mordercze spojrzenie, mimowolnie rumieniąc się jeszcze mocniej. Księżniczka spojrzała na niego beznamiętnie, opróżniając puchar do końca.
- Ah, no tak...
- Ja nie... To znaczy się... Eee... No... - jąkał się Lee. Kibum wywrócił oczyma.
- Madame, myślę, że powinnaś zatańczyć z Jinkim.
- A dlaczegóż to? - zdziwiła się dziewczyna.
- Po prostu zrób to. Uszczęśliwisz tym nas wszystkich, zobaczysz.
Księżniczka zmarszczyła brwi, zerkając na lidera ukradkiem. Widać było, że się gorączkowo nad tym zastanawia. Onew wciąż usiłował na nią nie patrzeć, jednak wiedzieli, że chłopak o niczym innym nie marzy. Jeśli starał się to ukryć, to nie bardzo mu to wychodziło.
W końcu Mery westchnęła cicho, kiwając lekko głową.
- No dobrze, niech stracę. - powiedziała, a twarz lidera rozluźniła się nagle. - Jednak dopiero po tym, jak Minho i Taeyeon skończą tańczyć.
- O-oczywiście, madame. - Onew skłonił się nisko, wciąż usiłując ukryć swój rumieniec. Key uśmiechnął się słabo do Jonghyuna, w duchu gratulując mu dobrej roboty. To był krok do przodu dla ich lidera, na który pewnie on sam nigdy by się nie zdobył. Wisił Kimowi przysługę... Ale to w swoim czasie.
Tymczasem Minho wprost nie posiadał się ze szczęścia, tańcząc z Taeminem w swoich ramionach w rytm powolnych, nastrojowych dźwięków, wdawanych przez fortepian, rozchodzących po całej sali. Na policzkach młodszego chłopaka pojawił się szeroki rumieniec, który wkrótce objął całą jego twarz. Choi zaśmiał się cicho, przyciągając go mocniej do siebie.
- Cieszę się, że jesteś tu ze mną. - powiedział tak cicho, by tylko on to mógł usłyszeć. Taemin skinął głową. On również cieszył się, że Minho jest tutaj z nim. Gdyby nie on, już dawno załamałby się z bezsilności. Niezależnie od sytuacji, Minho zawsze wiedział, co robić. Nigdy go nie zostawi, chociaż nieważne, co by się działo.
Kątem oka zauważyli Mery, przechodzącą tuż obok nich i uśmiechającą się szeroko. Odwzajemnili ten gest, po czym ponownie skupili się tylko i wyłącznie na sobie. Nie było nikogo dookoła – tylko oni dwaj i ta cudowna, delikatna muzyka, do której tańczyli. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie – niczego innego do szczęścia nie potrzebowali.
Niestety, po jakieś minucie dookoła nich rozległy się brawa. Rozejrzeli się niechętnie i zobaczyli, że wszyscy goście zatrzymali się i oklaskiwali ich ze wszystkich sił. Oniemiała para wpatrywała się w nich przez moment, by po chwili skłonić się niepewnie i odejść w cień. Zdecydowanie byli wydarzeniem wieczora, a ludzie przez długi czas jeszcze o nich nie zapomną.
- No, powiem wam... niezły show zrobiliście. - powiedział Jonghyun, klepiąc Minho po ramieniu, gdy w końcu goście ponownie zaczęli tańczyć.
- Wiem... - skrzywił się Choi, wkładając ręce do kieszeni. - Nienawidzę tych ubrań... Cały się pocę.
- No co ty nie powiesz. - mruknął Taemin. Jonghyun roześmiał się cicho.
- Nawet nie wiecie, jak wam zazdroszczę... Ile bym dał, by tak z Kibumem podrygiwać...
- Jjong, zamknij się. - warknął Key, który nagle wyrósł tuż przed nimi. Minho zamrugał powiekami.
- Oh... ee...
- No ale nieważne! Cieszcie się tym, póki możecie. - starszy Kim uśmiechnął się szeroko, obejmując obu przyjaciół ramieniem.
- Dzięki... - odparł Taemin, rozglądając się niepewnie dookoła. - Gdzie hyung?
- Jinki? A, tam sobie tańczy z naszą księżniczką-na twarz chłopaka wkradła się czysta duma. - I to dzięki mnie, ha!
Rzeczywiście – Onew wraz z Mery stali wśród tłumu tańczących par, chwilę ze sobą rozmawiając, jednak zaraz dali się porwać tańcu. Wkrótce stali się kolejną, kolorową plamą, hulającą w rytm skrzypiec i trąbek, z szerokim uśmiechem na ustach. Taemin stwierdził, że obaj jakimś dziwnym sposobem naprawdę do siebie pasują. Ta myśl wywołała szeroki uśmiech na jego ustach. Nareszcie, Jinki znalazł kogoś, kto jest wart jego miłości...
- Powinien ją nauczyć Ring Ding Dong. - Minho objął Taemina w pasie, szepcząc mu do ucha. - Takich rzeczy w dzisiejszych czasach na pewno nie tańczyli.
Chłopak roześmiał się głośno, a długie, złote kosmyki jego włosów wysunęły się ze starannie ułożonej fryzury. Key zacmokał z dezaprobatą, jednak wyjątkowo zachował wszelkie uwagi dla siebie. Dookoła było zbyt wiele piękna, by martwić się takimi szczegółami.
Jednak niebyt długo zachwycał się tym obrazkiem – po niedługiej chwili wielkie wrota sali otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł tłumek identycznie ubranych mężczyzn z przypalonymi włosami i przerażeniem malującym się na twarzach. Muzyka natychmiast ucichła. Znaleźli księżniczkę w tłumie, po czym podbiegli do niej, a jeden z nich szepnął jej coś na ucho. Dziewczyna natychmiast puściła Onew i zakryła usta dłonią. Minho zmarszczył brwi.
- Co do... - nie skończył, gdyż Mery uniosła dłonie ku górze i wrzasnęła głośno:
- Kochani, proszę o uwagę! Właśnie zawiadomiono mnie, że na Londyn spadła ogromna katastrofa... Całe miasto spowił ogień, strach i śmierć.
Taemin wytrzeszczył oczy, z przerażeniem spoglądając na Minho, który był równie wstrząśnięty, co on. Wszystkie pary natychmiast się zatrzymały, szepcząc między sobą, lub zanosząc się cichym szlochem. Onew osunął się w cień, spoglądając na księżniczkę z ukrycia.
- Król zaraz tu będzie. Ledwo uratował się z pożaru... - kontynuowała, a łzy płynęły po całej jej twarzy. - Póki co, proszę się stąd nie ruszać... Dla waszego dobra.
Wiele kobiet zemdlało, gdy Mery skończyła mówić. Mężczyźni szeptali między sobą, wymieniając uwagi i klnąc pod nosem. Taemin nie mógł w to uwierzyć – jeszcze parę godzin temu oni sami tam byli, w miejscu, gdzie zaczął się pożar. Gdyby nie wiedzieli, zostaliby tam i pewnie zginęli na miejscu...
- Wszystko w porządku. - powiedział Minho, mocniej go do siebie przytulając. - Nie ma się o co martwić, uciekliśmy stamtąd.
Wiedział, jednak mimo to się bał. Czuł, że nie tutaj nie jest do końca bezpiecznie... Że powinni wrócić i to jak najszybciej.
Kiedy wszyscy już się w miarę uspokoili, wrota ponownie otworzyły się, a do środka wleciał sam Karol II w towarzystwie sług i paru żołnierzy. Minho ze zdziwieniem stwierdził, że mężczyzna miał na sobie tylko długie, jedwabne gacie i... nic poza tym! Krótka broda króla postarzała go o parę ładnych lat, a duże oczy wyrażały strach i zdenerwowanie. Były one jedyną rzeczą, jaka wyrażała podobieństwo między nim, a córką. Poza oczami różnili się niemal wszystkim.
- Pokłon przed królem Karolem II!
Cała sala natychmiast opadła na podłogę, jednak mężczyzna nie zwrócił na nich najmniejszej uwagi. Podbiegł prosto do córki, wziął ją w ramiona i mocno przycisnął do piersi.
- Mery... Jak dobrze cię widzieć...
- Ojcze...!
Dziewczyna wcisnęła twarz w nagie ramiona ojca, zanosząc się głośnym płaczem. Wraz z nią zaczęła płakać cała sala, wspominając swoje domy, dobytek i najbliższych. Minho przełknął głośno ślinę, czując, jak Taemin zaczyna drżeć w jego ramionach.
- Minnie...
- Nie, wszystko w porządku.
- Jesteś pewien? - spytał, spoglądając na niego ze zmartwieniem. Był przerażony.
- Tak, tylko... to dla mnie za dużo. - westchnął cicho, wysuwając się niechętnie z jego ramion. - Pójdę już na górę.
- Pójść z tobą?
- Nie. Ktoś musi o tym powiedzieć Mery... To byłoby niegrzeczne.
Jego słowa brzmiały rozsądnie. Minho pokiwał głową, patrząc, jak jego chłopak podwija swoją szeroką suknie i zmierza w kierunku schodów. Nikt nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi, nawet reszta zespołu. Byli zbyt wpatrzeni w obraz nędzy i rozpaczy, jaki roztaczał się dookoła.
Tuż po chwili wrócił do nich Jinki. Key rzucił mu najbardziej współczujące spojrzenie, na jakie mógł się zdobyć. W końcu ta tragedia zniszczyła mu taki piękny wieczór...
- Gdzie Taemin?
- Poszedł spać. - odparł Choi. - To dla niego za dużo... Zbyt wiele przeżył...
- Jak my wszyscy... - westchnął Jonghyun. - Myślę, że wszyscy powinniśmy już iść. Nic tu po nas, to nie nasza tragedia.
Pokiwali głowami, całkowicie się z nim zgadzając. Był tylko jeden mały problem...
- A Mery? Nie sądzicie, że to by było nieco... Niegrzeczne, gdybyśmy tak poszli sobie bez słowa?
- Daj spokój, na pewno zrozumie. - odparł Key, przeczesując włosy palcami. - Wszyscy jesteśmy zmęczeni... Porozmawiamy z nią jutro rano.
- Skoro tak uważacie...
Tak więc cała czwórka ruszyła w kierunku schodów, zerkając za siebie niepewnie. Dookoła wciąż panował chaos, nikt nie zwracał już na nich najmniejszej uwagi. W tej sytuacji było im to bardzo na rękę. Bez słowa rozeszli się, ruszając w kierunku swoich komnat. Minho już nie mógł się doczekać, kiedy znajdzie się sam z Taeminem, przytuli go do siebie, szepnie parę pocieszających słów, a potem obaj zasną, wtuleni w siebie, zapominając o wszelkich problemach, jakie ich otaczały...
Jakież było jego zdziwienie, gdy za drzwiami nikogo nie zastał.
- Taemin...? - szepnął niepewnie, rozglądając się w półmroku dookoła. Nic nie zdradzało obecności młodszego chłopaka – łóżko było perfekcyjnie pościelone, nigdzie nie leżały żadne ubrania, nie słyszał też jego cichego oddechu. - Taemin...?!
Natychmiast wybiegł z pomieszczenia, rozglądając się dookoła. Gdzie on mógł się podziać?
- Taeyeon... Taeyeon?! - krzyczał, jednak po chwili dotarło do niego, że to nic nie daje. Zmienił więc taktykę i zaczął wołać go jego prawdziwym imieniem.
Nic. Cisza.
Po chwili dołączył do niego Onew, Key i Jonghyun. Nie musiał im nic tłumaczyć – wyczytali z jego twarzy, co się stało.
- Gdzie on mógł pójść? - mruknął Key. Minho pokręcił głową.
- Nie mam zielonego pojęcia. To ogromny zamek...
- Powinniśmy się rozdzielić i go poszukać... Nie mógł tak po prostu zniknąć. - wtrącił się Jonghyun.
Tak też zrobili. Do późna przeszukiwali całą budowlę, zaglądając do każdej komnaty, korytarza i szczeliny, na jaką się natknęli. Wiedzieli, że to było bardzo niegrzeczne względem gospodarzy, ale musieli znaleźć Taemina. A on nie mógł od tak zniknąć...
- Nie ma go... - jęknął Minho, chowając twarz w dłoniach, gdy nad ranem cała czwórka usiadła na niewielkim murku we wschodniej części zamku. Słońce dopiero co wschodziło, a w tle dało się zobaczyć wysokie, krwistoczerwone płomienie, unoszące się nad Londynem. Nie znaleźli ani śladu Taemina. - Nie ma...
- Minho... - westchnął Key, siadając obok przyjaciela i obejmując go ramieniem. Nie mieli pojęcia, gdzie chłopak mógł się znajdować. Po prostu rozpłynął się w powietrzu, chociaż zostawili go samego dosłownie na moment.
- Ktoś go musiał porwać... - odparł Jonghyun, spoglądając w niebo. W jednym momencie Choi przestał szlochać i podniósł twarz w górę. W jego oczach pojawiły się niepokojące ogniki, wyrażające złość i chęć mordu.
- I nawet wiem, kto. - odparł, po czym zapanowała długa, nurtująca cisza, której żaden z nich nie chciał przerwać.

2 komentarze:

  1. Wiesz co ? Nie cierpię cię i twoich końców nic nie wyjaśniających i nie dających spać ! A idź xD Nawet nie wiesz jak miło było kiedy na fb nagle pojawiło się powiadomienie, że dodałaś nowy rozdział ^ ^ Myślałam, że ze szczęścia popuszczę xD Kto to ?! No p-proszę *szlocha* powiedz k-kto to TT.TT Albo inaczej ... Pisz szybko ;__; Aww już widzę takiego Taemina i Minho na środku sali tańczących, Tae w pieknej sukni ... Minho taki mężny prowadzi w tańcu Minniego *q* ... rzygam tęczą xD
    Hwaiting w dalszym (szybkim) pisaniu ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, dziękuję <3 Postaram się szybko napisać, musze się w końcu ogarnąć z tymi fanfikami... XDD

      Usuń