Beta - Nie
Taemin uśmiechnął się, czując dłoń Minho na swoim biodrze. Zostali przepuszczeni przez tłum na sam środek sali, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jakie zainteresowanie wywołali. Każdy zachwycał się egzotyczną urodą cudownej nieznajomej niewiasty, oraz jej przystojnego towarzysza, wpatrującego się w nią jak w obrazek. Goście szeptali, wymieniając się plotkami i domysłami. Nie uszło to uwadze reszty zespołu.
- Pięknie razem wyglądają, prawda? - nagle tuż obok nich pojawiła się Mery, trzymając w dłoni pozłacany puchar pełen czerwonego wina. Jonghyun uśmiechnął się głupio.
- Najświętsza, madame. - odparł,
zerkając kątem oka na mocno zarumienionego Onew. - Dlaczego nie
tańczysz?
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Nie chciałam przyćmiewać ich
blasku... A wy?
Key chrząknął cicho.
- Cóż... Nie bardzo mamy z
kim...
- Oh. - Mery zmarszczyła brwi,
upijając łyk wina z pucharu. - Tutaj jest wiele pięknych
niewiast... Czyżby żadna wam nie odpowiadała?
- Eee...
- Rozumiem. Pewnie zostawiliście
ukochane w swoim kraju, co?
- Można tak powiedzieć...
- Tylko nie Jinki. On jest sam.
Lider rzucił im mordercze
spojrzenie, mimowolnie rumieniąc się jeszcze mocniej. Księżniczka
spojrzała na niego beznamiętnie, opróżniając puchar do końca.
- Ah, no tak...
- Ja nie... To znaczy się...
Eee... No... - jąkał się Lee. Kibum wywrócił oczyma.
- Madame, myślę, że powinnaś
zatańczyć z Jinkim.
- A dlaczegóż to? - zdziwiła
się dziewczyna.
- Po prostu zrób to.
Uszczęśliwisz tym nas wszystkich, zobaczysz.
Księżniczka zmarszczyła brwi,
zerkając na lidera ukradkiem. Widać było, że się gorączkowo
nad tym zastanawia. Onew wciąż usiłował na nią nie patrzeć,
jednak wiedzieli, że chłopak o niczym innym nie marzy. Jeśli
starał się to ukryć, to nie bardzo mu to wychodziło.
W końcu Mery westchnęła cicho,
kiwając lekko głową.
- No dobrze, niech stracę. -
powiedziała, a twarz lidera rozluźniła się nagle. - Jednak
dopiero po tym, jak Minho i Taeyeon skończą tańczyć.
- O-oczywiście, madame. - Onew
skłonił się nisko, wciąż usiłując ukryć swój rumieniec. Key
uśmiechnął się słabo do Jonghyuna, w duchu gratulując mu
dobrej roboty. To był krok do przodu dla ich lidera, na który
pewnie on sam nigdy by się nie zdobył. Wisił Kimowi przysługę...
Ale to w swoim czasie.
Tymczasem Minho wprost nie
posiadał się ze szczęścia, tańcząc z Taeminem w swoich
ramionach w rytm powolnych, nastrojowych dźwięków, wdawanych
przez fortepian, rozchodzących po całej sali. Na policzkach
młodszego chłopaka pojawił się szeroki rumieniec, który wkrótce objął całą jego twarz. Choi zaśmiał się cicho,
przyciągając go mocniej do siebie.
- Cieszę się, że jesteś tu ze
mną. - powiedział tak cicho, by tylko on to mógł usłyszeć.
Taemin skinął głową. On również cieszył się, że Minho jest
tutaj z nim. Gdyby nie on, już dawno załamałby się z bezsilności.
Niezależnie od sytuacji, Minho zawsze wiedział, co robić. Nigdy
go nie zostawi, chociaż nieważne, co by się działo.
Kątem oka zauważyli Mery,
przechodzącą tuż obok nich i uśmiechającą się szeroko.
Odwzajemnili ten gest, po czym ponownie skupili się tylko i
wyłącznie na sobie. Nie było nikogo dookoła – tylko oni dwaj i
ta cudowna, delikatna muzyka, do której tańczyli. Ta chwila
mogłaby trwać wiecznie – niczego innego do szczęścia nie
potrzebowali.
Niestety, po jakieś minucie
dookoła nich rozległy się brawa. Rozejrzeli się niechętnie i
zobaczyli, że wszyscy goście zatrzymali się i oklaskiwali ich ze
wszystkich sił. Oniemiała para wpatrywała się w nich przez
moment, by po chwili skłonić się niepewnie i odejść w cień.
Zdecydowanie byli wydarzeniem wieczora, a ludzie przez długi czas
jeszcze o nich nie zapomną.
- No, powiem wam... niezły show
zrobiliście. - powiedział Jonghyun, klepiąc Minho po ramieniu,
gdy w końcu goście ponownie zaczęli tańczyć.
- Wiem... - skrzywił się Choi,
wkładając ręce do kieszeni. - Nienawidzę tych ubrań... Cały się
pocę.
- No co ty nie powiesz. - mruknął
Taemin. Jonghyun roześmiał się cicho.
- Nawet nie wiecie, jak wam
zazdroszczę... Ile bym dał, by tak z Kibumem podrygiwać...
- Jjong, zamknij się. - warknął
Key, który nagle wyrósł tuż przed nimi. Minho zamrugał
powiekami.
- Oh... ee...
- No ale nieważne! Cieszcie się
tym, póki możecie. - starszy Kim uśmiechnął się szeroko,
obejmując obu przyjaciół ramieniem.
- Dzięki... - odparł Taemin,
rozglądając się niepewnie dookoła. - Gdzie hyung?
- Jinki? A, tam sobie tańczy z
naszą księżniczką-na twarz chłopaka wkradła się czysta duma.
- I to dzięki mnie, ha!
Rzeczywiście – Onew wraz z Mery
stali wśród tłumu tańczących par, chwilę ze sobą rozmawiając,
jednak zaraz dali się porwać tańcu. Wkrótce stali się kolejną,
kolorową plamą, hulającą w rytm skrzypiec i trąbek, z szerokim
uśmiechem na ustach. Taemin stwierdził, że obaj jakimś dziwnym
sposobem naprawdę do siebie pasują. Ta myśl wywołała szeroki
uśmiech na jego ustach. Nareszcie, Jinki znalazł kogoś, kto jest
wart jego miłości...
- Powinien ją nauczyć Ring Ding
Dong. - Minho objął Taemina w pasie, szepcząc mu do ucha. -
Takich rzeczy w dzisiejszych czasach na pewno nie tańczyli.
Chłopak roześmiał się głośno,
a długie, złote kosmyki jego włosów wysunęły się ze starannie
ułożonej fryzury. Key zacmokał z dezaprobatą, jednak
wyjątkowo zachował wszelkie uwagi dla siebie. Dookoła było zbyt
wiele piękna, by martwić się takimi szczegółami.
Jednak niebyt długo zachwycał
się tym obrazkiem – po niedługiej chwili wielkie wrota sali
otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł tłumek identycznie
ubranych mężczyzn z przypalonymi włosami i przerażeniem
malującym się na twarzach. Muzyka natychmiast ucichła. Znaleźli
księżniczkę w tłumie, po czym podbiegli do niej, a jeden z nich
szepnął jej coś na ucho. Dziewczyna natychmiast puściła Onew i
zakryła usta dłonią. Minho zmarszczył brwi.
- Co do... - nie skończył, gdyż
Mery uniosła dłonie ku górze i wrzasnęła głośno:
- Kochani, proszę o uwagę!
Właśnie zawiadomiono mnie, że na Londyn spadła ogromna
katastrofa... Całe miasto spowił ogień, strach i śmierć.
Taemin wytrzeszczył oczy, z
przerażeniem spoglądając na Minho, który był równie
wstrząśnięty, co on. Wszystkie pary natychmiast się zatrzymały,
szepcząc między sobą, lub zanosząc się cichym szlochem. Onew
osunął się w cień, spoglądając na księżniczkę z ukrycia.
- Król zaraz tu będzie. Ledwo
uratował się z pożaru... - kontynuowała, a łzy płynęły po
całej jej twarzy. - Póki co, proszę się stąd nie ruszać... Dla
waszego dobra.
Wiele kobiet zemdlało, gdy Mery
skończyła mówić. Mężczyźni szeptali między sobą,
wymieniając uwagi i klnąc pod nosem. Taemin nie mógł w to
uwierzyć – jeszcze parę godzin temu oni sami tam byli, w
miejscu, gdzie zaczął się pożar. Gdyby nie wiedzieli, zostaliby
tam i pewnie zginęli na miejscu...
- Wszystko w porządku. -
powiedział Minho, mocniej go do siebie przytulając. - Nie ma się
o co martwić, uciekliśmy stamtąd.
Wiedział, jednak mimo to się
bał. Czuł, że nie tutaj nie jest do końca bezpiecznie... Że
powinni wrócić i to jak najszybciej.
Kiedy wszyscy już się w miarę
uspokoili, wrota ponownie otworzyły się, a do środka wleciał sam
Karol II w towarzystwie sług i paru żołnierzy. Minho ze
zdziwieniem stwierdził, że mężczyzna miał na sobie tylko
długie, jedwabne gacie i... nic poza tym! Krótka broda króla
postarzała go o parę ładnych lat, a duże oczy wyrażały strach i
zdenerwowanie. Były one jedyną rzeczą, jaka wyrażała
podobieństwo między nim, a córką. Poza oczami różnili się
niemal wszystkim.
- Pokłon przed królem Karolem
II!
Cała sala natychmiast opadła na
podłogę, jednak mężczyzna nie zwrócił na nich najmniejszej
uwagi. Podbiegł prosto do córki, wziął ją w ramiona i mocno
przycisnął do piersi.
- Mery... Jak dobrze cię
widzieć...
- Ojcze...!
Dziewczyna wcisnęła twarz w
nagie ramiona ojca, zanosząc się głośnym płaczem. Wraz z nią
zaczęła płakać cała sala, wspominając swoje domy, dobytek i
najbliższych. Minho przełknął głośno ślinę, czując, jak
Taemin zaczyna drżeć w jego ramionach.
- Minnie...
- Nie, wszystko w porządku.
- Jesteś pewien? - spytał,
spoglądając na niego ze zmartwieniem. Był przerażony.
- Tak, tylko... to dla mnie za
dużo. - westchnął cicho, wysuwając się niechętnie z jego
ramion. - Pójdę już na górę.
- Pójść z tobą?
- Nie. Ktoś musi o tym powiedzieć
Mery... To byłoby niegrzeczne.
Jego słowa brzmiały rozsądnie.
Minho pokiwał głową, patrząc, jak jego chłopak podwija swoją
szeroką suknie i zmierza w kierunku schodów. Nikt nie zwrócił na
niego najmniejszej uwagi, nawet reszta zespołu. Byli zbyt wpatrzeni
w obraz nędzy i rozpaczy, jaki roztaczał się dookoła.
Tuż po chwili wrócił do nich
Jinki. Key rzucił mu najbardziej współczujące spojrzenie, na
jakie mógł się zdobyć. W końcu ta tragedia zniszczyła mu taki
piękny wieczór...
- Gdzie Taemin?
- Poszedł spać. - odparł Choi.
- To dla niego za dużo... Zbyt wiele przeżył...
- Jak my wszyscy... - westchnął
Jonghyun. - Myślę, że wszyscy powinniśmy już iść. Nic tu po
nas, to nie nasza tragedia.
Pokiwali głowami, całkowicie się
z nim zgadzając. Był tylko jeden mały problem...
- A Mery? Nie sądzicie, że to by
było nieco... Niegrzeczne, gdybyśmy tak poszli sobie bez słowa?
- Daj spokój, na pewno zrozumie.
- odparł Key, przeczesując włosy palcami. - Wszyscy jesteśmy
zmęczeni... Porozmawiamy z nią jutro rano.
- Skoro tak uważacie...
Tak więc cała czwórka ruszyła
w kierunku schodów, zerkając za siebie niepewnie. Dookoła wciąż
panował chaos, nikt nie zwracał już na nich najmniejszej uwagi. W
tej sytuacji było im to bardzo na rękę. Bez słowa rozeszli się,
ruszając w kierunku swoich komnat. Minho już nie mógł się
doczekać, kiedy znajdzie się sam z Taeminem, przytuli go do
siebie, szepnie parę pocieszających słów, a potem obaj zasną,
wtuleni w siebie, zapominając o wszelkich problemach, jakie ich
otaczały...
Jakież było jego zdziwienie, gdy
za drzwiami nikogo nie zastał.
- Taemin...? - szepnął
niepewnie, rozglądając się w półmroku dookoła. Nic nie
zdradzało obecności młodszego chłopaka – łóżko było
perfekcyjnie pościelone, nigdzie nie leżały żadne ubrania, nie
słyszał też jego cichego oddechu. - Taemin...?!
Natychmiast wybiegł z
pomieszczenia, rozglądając się dookoła. Gdzie on mógł się
podziać?
- Taeyeon... Taeyeon?! - krzyczał,
jednak po chwili dotarło do niego, że to nic nie daje. Zmienił
więc taktykę i zaczął wołać go jego prawdziwym imieniem.
Nic. Cisza.
Po chwili dołączył do niego
Onew, Key i Jonghyun. Nie musiał im nic tłumaczyć – wyczytali z
jego twarzy, co się stało.
- Gdzie on mógł pójść? -
mruknął Key. Minho pokręcił głową.
- Nie mam zielonego pojęcia. To
ogromny zamek...
- Powinniśmy się rozdzielić i
go poszukać... Nie mógł tak po prostu zniknąć. - wtrącił się
Jonghyun.
Tak też zrobili. Do późna
przeszukiwali całą budowlę, zaglądając do każdej komnaty,
korytarza i szczeliny, na jaką się natknęli. Wiedzieli, że to
było bardzo niegrzeczne względem gospodarzy, ale musieli znaleźć
Taemina. A on nie mógł od tak zniknąć...
- Nie ma go... - jęknął Minho,
chowając twarz w dłoniach, gdy nad ranem cała czwórka usiadła
na niewielkim murku we wschodniej części zamku. Słońce dopiero
co wschodziło, a w tle dało się zobaczyć wysokie,
krwistoczerwone płomienie, unoszące się nad Londynem. Nie
znaleźli ani śladu Taemina. - Nie ma...
- Minho... - westchnął Key,
siadając obok przyjaciela i obejmując go ramieniem. Nie mieli
pojęcia, gdzie chłopak mógł się znajdować. Po prostu rozpłynął
się w powietrzu, chociaż zostawili go samego dosłownie na moment.
- Ktoś go musiał porwać... -
odparł Jonghyun, spoglądając w niebo. W jednym momencie Choi
przestał szlochać i podniósł twarz w górę. W jego oczach
pojawiły się niepokojące ogniki, wyrażające złość i chęć
mordu.
- I nawet wiem, kto. - odparł, po
czym zapanowała długa, nurtująca cisza, której żaden z nich nie
chciał przerwać.
Wiesz co ? Nie cierpię cię i twoich końców nic nie wyjaśniających i nie dających spać ! A idź xD Nawet nie wiesz jak miło było kiedy na fb nagle pojawiło się powiadomienie, że dodałaś nowy rozdział ^ ^ Myślałam, że ze szczęścia popuszczę xD Kto to ?! No p-proszę *szlocha* powiedz k-kto to TT.TT Albo inaczej ... Pisz szybko ;__; Aww już widzę takiego Taemina i Minho na środku sali tańczących, Tae w pieknej sukni ... Minho taki mężny prowadzi w tańcu Minniego *q* ... rzygam tęczą xD
OdpowiedzUsuńHwaiting w dalszym (szybkim) pisaniu ^ ^
Oo, dziękuję <3 Postaram się szybko napisać, musze się w końcu ogarnąć z tymi fanfikami... XDD
Usuń